Recenzja filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy (2015) - Coś się kończy, coś zaczyna. Zdaje się, że historia poprzednich perypetii bohaterów zatoczyła koło, a otaczający ich świat
Program TV Stacje Magazyn Ocena film SF USA 2015, 170 min "Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy" to siódma część słynnej sagi. Film otrzymał wiele nagród, wyróżniony także został pięcioma nominacjami do Oscara ( za muzykę Johna Williamsa, montaż oraz efekty specjalne). Reżyserem i współautorem scenariusza tej produkcji został Abrams ("Zagubieni", "Star Trek"). Akcja filmu "Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy" rozgrywa się trzydzieści lat od pokonania Imperium Zła. Niestety, Galaktyce znów zagraża niebezpieczeństwo. Władzę nad nią chce przejąć Najwyższy Porządek. Aby mu w tym przeszkodzić, powstał Ruch Oporu, któremu przewodzi generał Leia Organa (Carrie Fisher). Tymczasem brat Lei, Luke Skywalker (Mark Hamill), zaginął. Gdy dociera do niej informacja, że przebywa on na pustynnej planecie Jakku, wysyła tam swojego najlepszego pilota, Poego Damerona (Oscar Isaac). Niestety, wpada on w ręce złowrogiego Kylo Rena (Adam Driver). Wkrótce w filmie "Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy" pojawiają się także zbuntowany szturmowiec Finn (John Boyega) oraz Rey (Daisy Ridley) - młoda dziewczyna obdarzona niezwykłymi umiejętnościami. Oni także zostają wmieszani w rozgrywkę pomiędzy Ruchem Oporu a Najwyższym Porządkiem. Abrams Daisy Ridley (Rey), John Boyega (Finn), Adam Driver (Kylo Ren), Harrison Ford (Han Solo), Mark Hamill (Luke Skywalker), Carrie Fisher (Princess Leia), Oscar Isaac (Poe Dameron), Lupita Nyong'o (Maz Kanata), Andy Serkis (Supreme Leader Snoke), Domhnall Gleeson (General Hux) Brak powtórek w najbliższym czasie Co myślisz o tym artykule? Skomentuj! Komentujcie na Facebooku i Twitterze. Wasze zdanie jest dla nas bardzo ważne, dlatego czekamy również na Wasze listy. Już wiele razy nas zainspirowały. Najciekawsze zamieścimy w serwisie. Znajdziecie je tutaj.
Jan Jakub Wecsile (dialogi w polskim dubbingu) Waldemar Modestowicz (reżyser dubbingu PL) Pełna obsada filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy (2015) - Imperium zostaje zastąpione przez Najwyższy Porządek, który dąży do zdobycia władzy nad galaktyką.
Teraz kolejne 50 filmów znika z serwisu Netflix. Na portalu pojawiła się lista 50 tytułów, na które Netflix traci licencje. Na liście znalazły się takie filmy jak Apocalypto, Dredd, Dorwać Gringo, Limitless, Rambo, RED, Łzy słońca i Egzorcyzmy Emily skontaktować się z przedstawicielami serwisu Netflix w sprawie znikających filmów, ale otrzymaliśmy taką samą odpowiedź, jak ostatnio. Można ją sprowadzić do tego, że rotacja treści w serwisach VOD to normalna sprawa. Nie ma co siać paniki, a Netflix nie zerwał umowy z żadnym dużym dystrybutorem. Serwisy z muzyką online takie jak Spotify, Tidal i Apple Music przyzwyczaiły nas, że ich baza stale się powiększa. W serwisach wideo wygląda to inaczej. Od zawsze oferta Netfliksa zmienia się w czasie. Z miesiąca na miesiąc dodawane są nowe treści, w tym mnóstwo seriali i filmów własnej produkcji w ramach Netflix tytuły pochodzące od innych dystrybutorów Netflix wykupuje licencje. Algorytmy cyklicznie sprawdzają, które z filmów cieszą się popularnością. Nietrudno sobie wyobrazić, że Netflix paruje informacje o popularności filmów z kwotą, jaką musi zapłacić za przedłużenie licencji i na tej podstawie podejmuje decyzję, czy opłaca się ten film utrzymywać w bibliotece. Filmy z serwisu Netflix mogą zniknąć na bardzo krótko. W przeszłości szerokim echem odbiła się informacja o znikających filmach Paramount Pictures, które potem powróciły do usługi. Nie inaczej jest i tym razem. Do bazy wróciło właśnie 40 filmów, które ostatnio zostały liście produkcji, na które Netflix wykupił ponownie licencję, znalazły się saga Zmierzch, Niezniszczalni, Uprowadzona, Kod nieśmiertelności, Mr. and Mrs. Smith, Looper i Listy do Julii. Widzę tu tytuły, które zniknęły z bazy na zaledwie kilka dawno pogodziłem się z tym, że zawartość serwisów VOD się zmienia. W przypadku pozostałych usług VOD wygląda to zresztą podobnie. Miło by było, gdyby Netflix wyraźniej informował o tym, że dany film znika, ale nie ma co wieszać na amerykańskiej korporacji psów. Wystarczy spojrzeć na to, jakie nowości zaplanowano na październik.
Mnóstwo nowych postaci, pojazdów i lokalizacji — wciel się we wszystkich bohaterów filmu, w tym Rey, Finna, Poe’a Damerona, Hana Solo, Chewbaccę, C-3PO i BB-8, a także Kylo Rena, Generała Huxa i Kapitan Phasmę. Odkrywaj kultowe miejsca z Gwiezdnych Wojen, takie jak Jakku czy Starkiller Base, i korzystaj z wielu znanych pojazdów.
Z duszą na ramieniu oczekiwaliśmy premiery nowej części sagi. Jednak Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy położyło kres tym lękom już w pierwszych minutach filmu. Moc wyspała się i jest w formiePrzyzwyczailiśmy się do faktu, że stara trylogia uznana została za klasykę, której świętość pozostaje niekwestionowana, natomiast epizody od I do III stanowią dosyć kontrowersyjne uzupełnienie opowieści o rodzie Skywalkerów. Jednakże nie byliśmy w stanie przewidzieć, co przyniesie nam najnowsza odsłona cyklu w reżyserii J. J. Abramsa. Niektórzy popadali w skrajny optymizm bredząc coś pół zrozumiale o przywróceniu równowagi Mocy, inni natomiast powtarzali fatalistycznie kultowy cytat: „I have a bad feeling about this”.Choć osobiście bliżej mi było do prognoz tych ostatnich, muszę przyznać, że część VII mile mnie rozczarowała. Gwiezdne Wojny powróciły w wydaniu, jakiego brakowało nam od wielu, wielu lat. W niczym nie przypominają one niesławnego Mrocznego Widma, ani nieco lepszego Ataku Klonów, ani też całkiem znośnej Zemsty Sithów. Mamy do czynienia z powrotem do pra-korzeni. Oferowana nam opowieść uwodzi lekkością i przypomina, czym w swoich założeniach było zapoczątkowane przez Lucasa i Spielberga tak zwane „Kino Nowej Przygody”.Sokół Millenium nie lata do MordoruOrtodoksyjnym fanom lucasowskiego uniwersum to stwierdzenie może nie przypaść do gustu, ale warto przypomnieć, że Gwiezdne Wojny nie są Władcą Pierścieni. To banalne i pozornie niepotrzebne zdanie zarysowuje dość jasną granicę między gatunkami. Opowieści z odległej galaktyki nie służą wielogodzinnemu snuciu mitów i prezentowaniu uniwersum w jego najdrobniejszych szczegółach. Wprawdzie Lucas nadał taką trajektorię rozwojowi serii w nowej trylogii (którą teraz należy już chyba nazywać środkową), ale w mojej opinii był to jeden z jego największych dobrze przyjrzeć się częściom IV-VI, w mig uchwycimy, że każda z nich prezentuje dosyć prostą i nieskomplikowaną opowiastkę, w której główną rolę odgrywa kilka tych samych postaci. To dopiero Atak Klonów zmienił tę konwencję i kaliber narracji. Oto pojawiły się przepychanki na najwyższych szczeblach senatu, pozorowane potyczki, zakulisowe spiski oraz angażujące emocjonalnie romanse (to ostatnie wymieniam, oczywiście, z pewną ironią, bo relacje damsko-męskie w wyobrażeniu Lucasa przypominają zaloty na poziomie późnego przedszkola, a w najlepszym razie szkoły podstawowej).Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy porzuca tę niepotrzebnie skomplikowaną formułę oraz powraca do historii, w której pierwsze skrzypce grają cięte dialogi i szybkostrzelne blastery. Być może niektórych ta prostota zniechęci, ale dla mnie była prawdziwie orzeźwiająca. Zwłaszcza w porównaniu z przerośniętymi fabularnie epizodami II i skrawek mapyWiadomo powszechnie, że nadmiar pieniędzy nie służy kinematografii. Pierwsze Gwiezdne Wojny, tworzone przy dosyć ograniczonym budżecie, siłą rzeczy prezentowały nam zaledwie skrawek gigantycznej galaktyki, jaką włada Imperium. Co za tym idzie, mieliśmy wrażenie, że cała potęga tego ostatniego znajduje się poza naszym polem widzenia. Mogliśmy sobie jedynie wyobrażać, jak wygląda stolica, w której zasiada Imperator, czy też jak prezentują się najpiękniejsze planety będące pod jego sami, śledząc losy bohaterów Rebelii, zawsze pozostawaliśmy gdzieś na uboczu – albo w kosmicznej dziurze zabitej dechami, jaką jest Tatooine, albo też na zapomnianym księżycu Endora. Niestety, wraz z przypływem gotówki i rozwojem efektów specjalnych, George Lucas zdecydował się na dobudowanie do tych kilku planet całej reszty odległej galaktyki. I wtedy prysł czar tajemniczości! Bo przecież zawsze fascynuje tylko to, co szczęście J. J. Abrams przywrócił uniwersum Gwiezdnych Wojen jego dawną tajemniczość. Przebudzenie Mocy znów kładzie całun ciemności na przedstawiany nam wszechświat. Można się pokusić o porównanie, że tym razem nie patrzymy na akcję oczami zasiadającego na Coruscant senatora, czy też mistrza Jedi, ale ponownie przyjmujemy perspektywę zagubionego na pierwszej linii frontu gruzów ImperiumSkoro już mowa o wrażeniu niesamowitości, jakie czasami wywierał na nas świat Gwiezdnych Wojen, Przebudzenie Mocy bryluje w tym aspekcie. Krajobrazy są nie tylko zadziwiająco piękne i surrealistyczne, ale niosą ze sobą symboliczny ciężar dawnej potęgi Imperium. Innymi słowami, na każdym kroku napotykamy relikty dawnego porządku, takie jak pordzewiałe wraki niszczycieli czy kroczących machin AT-AT. Warto też nadmienić, że zachwycają brudne wnętrza Sokoła Millenium czy też pordzewiałe karoserie innych pojazdów. Widać na pierwszy rzut oka, że wszystkie te elementy są wpisane w historię, która zaczęła się „dawno, dawno temu”.Ponadto Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy charakteryzuje się mrocznym i ciężkim klimatem, który bije na głowę nawet nastrój panujący w Imperium Kontratakuje. Kiedy połączyć tę atmosferę z niezwykłymi dekoracjami, okazuje się, że całość wywiera naprawdę silne wrażenie, a niektóre z ujęć wydają się być żywcem wycięte z dzieł Beksińskiego. Co za tym idzie, odważę się przyznać, że w moim odczuciu epizod VII jest wizualnie najpiękniejszą częścią całej się, futrzaku!Gwiezdne Wojny są znane z tego, że nie stronią od żartów, tak werbalnych, jak i sytuacyjnych. Niestety, przeważnie był to ten rodzaj humoru, który bawił tylko jedną osobę na całym świecie, czyli George'a Lucasa. W przypadku Przebudzenia Mocy sprawy prezentują się zupełnie inaczej. Przez pierwsze dwadzieścia minut mamy w zasadzie do czynienia ze zgrabnie napisaną komedią przeplataną scenami o nieco poważniejszym odcieniu emocjonalnym. I w żadnym razie nie stanowi to zarzutu w kierunku scenarzystów! Przeciwnie – ten rodzaj prowadzenia akcji sprawia, że całość narracji nabiera zadziwiającej lekkości i czyni z najnowszych Gwiezdnych Wojen film przygodowy w pełnym tego słowa znaczeniu. Jak gdyby tego było mało, oprócz naprawdę zabawnych dowcipów oraz odwołań do poprzednich części serii, pojawiają się także, niespotykane do tej pory, żarty z samej konwencji filmów firmowanych nazwiskiem Lucasa. Dorzućmy do tego jeszcze rozkosznego BB-8, który jest godnym następcą R2-D2 (a nie Jar-Jar Binksa) i otrzymujemy naprawdę przednią rozrywkę, której daleko do męczącego patosu Zemsty Sithów. Szarobura strona MocyOdwieczna prawda głosi, że nie sposób nakręcić ciekawego filmu o pozytywnych bohaterach bez porządnego złoczyńcy, który będzie dla nich stanowił przeciwwagę. To zawsze w przypadku Gwiezdnych Wojen jest problematyczne ze względu na absurdalnie wysoko zawieszoną poprzeczkę, jaką stanowi postać Dartha Vadera. Nie był w stanie dorównać mu ani hrabia Dooku, ani generał Grevious, ani Palpatine / Imperator, ani – pożal się, Boże! - Darth Maul. Co za tym idzie, główny antagonista Przebudzenia Mocy, Kylo Ren, od wejścia znajdował się na straconej pozycji. Bo oto znów pojawiło się pytanie: Jakim cudem będzie on w stanie dorównać Darthowi Vaderowi?I kiedy wydawało się, że odpowiedzi są tylko dwie – dorówna, bądź nie dorówna, - J. J. Abrams dokonał zabiegu mistrzowskiego. Bo oto przebłysk jego geniuszu sprawił, że uczyniono z samego tego pytania motyw przewodni Kylo Rena. Tym sposobem otrzymaliśmy postać, jakiej w uniwersum Gwiezdnych Wojen jeszcze nie było. Szkolony w ciemnej stronie Mocy przywódca wojsk Najwyższego Porządku czasem przeraża, czasem bawi swoją nieporadnością, a czasem wprawia w zakłopotanie tym, jak bardzo pozostaje skonfliktowany sam ze sobą. Po raz kolejny mamy więc okazję przekonać się, że Gwiezdnym Wojnom tylko pozornie blisko do dzielenia bohaterów na krystalicznie dobrych i absolutnie złych, a w rzeczywistości wszystko rozgrywa się w szarej strefie niełatwych Wojny: Przebudzenie Mocy czyli nowa nadziejaPoza oczywistymi zaletami najnowszej części Gwiezdnych Wojen, nie da się przemilczeń jej wad. A w zasadzie mowa o jednym tylko zarzucie, jaki można postawić twórcom filmu. Chodzi o „kolażową” kompozycję Przebudzenia Mocy. Całość sprawia wrażenie poklejonej z najlepszych fragmentów poprzednich części, a uczucie deja vu raz po raz pojawia się w nas, kiedy śledzimy przygody podstarzałego Hana Solo i jego rebelianckich jednak, nie przeszkadza to aż tak bardzo w dobrej zabawie podczas oglądania epizodu VII. Co więcej, Przebudzenie Mocy nie tylko stanowi świetną rozrywkę samo w sobie, ale też daje nam nadzieję na powrót Gwiezdnych Wojen w ich klasycznej dwudziestowiecznej formie. I tę nową nadzieję rozbudza w nas, tak samo jak w roku 1977, znany nam dobrze, choć znacząco posunięty w latach, chłopak z pustynnej planety końcowa:wciągająca opowieśćdynamiczna akcjapowrót legendarnych bohaterówzapierające dech w piersiach efekty i lokacjemroczny klimatduża dawna humoru"Chewie, we're home!" składanka motywów z poprzednich częścimiejscami naciągane rozwiązania fabularne96%Okiem starego zgREDa BaronaMaciej PiotrowskiW porównaniu z Jakubem ja daleki jestem od takich zachwytów najnowszą częścią Gwiezdnych Wojen. W zasadzie zgadzamy się tylko w jednym - nowa odsłona to zręcznie posklejana opowieść, w której każdy pasjonat tego uniwersum znajdzie elementy poprzednich filmów. Czy to źle - trochę tak. Liczyłem na coś znacznie bardziej oryginalnego. Da się to jednak przeboleć. No bo skoro rozpoczynamy nową historię to czemu nie miałby pojawić się podobne schematy. Niestety całość psuje mi postać Kylo Rena. Owszem, świetnie prezentuje się w masce. Jest złowrogi, potężny i emanuje Ciemną Stroną Mocy aż do ostatnich rzędów Sali kinowej. A jeśli tak to jakiego grzyba tak chętnie się odsłania. Jego faktyczny wygląd bardziej przywołuje na myśl pazia królowej Bony niż ucznia, a być może nawet i mistrza zła. Na domiar złego ten wydawałoby świetnie wyszkolony gieroj nie potrafi poradzić sobie z raczkującymi dopiero Finnem i Ren. Nie wspominając już nawet o totalnym dyletanctwie w posługiwaniu się mieczem i mocą podczas walki. I pewnie dlatego, przez brak silnie zarysowanego czarnego charakteru Przebudzenie Mocy wydało mi się dość miałką opowiastką kierowaną do ludzi w przedziale od 6 do 106 lat. I do tego szalenie politycznie poprawną. Szkoda, miałem nadzieje na dużo, dużo więcej. Moja ocena: 6,5/10
Wesprzyj mnie: https://patronite.pl/ichabodKliknij tutaj: http://ichabod.pl/gwiezdne-wojny-przebudzenie-mocy-co-gralo-a-co-ssalo/Recenzja (bez spoilerów) na
FilmStar Wars: Episode VII - The Force Awakens20152 godz. 15 min. {"rate": {"id":"671051","linkUrl":"/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051","alt":"Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy","imgUrl":" zostaje zastąpione przez Najwyższy Porządek, który dąży do zdobycia władzy nad galaktyką. Plany złowrogiej organizacji może pokrzyżować tylko Ruch Oporu. Więcej Mniej {"tv":"/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/tv","cinema":"/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/showtimes/_cityName_"} Nowy porządek Siódmy epizod sagi to napakowany akcją i humorem rollercoaster, którego nie napędzają wcale czary z komputera,... ... czytaj więcej{"userName":"michalwalkiewicz","thumbnail":" porządek","link":"/reviews/recenzja-filmu-Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-18132","more":"Przeczytaj recenzję Filmwebu"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Akcja filmu rozpoczyna się trzydzieści lat po bitwie o Endor i upadku Sithów. Luke Skywalker (Mark Hamill) przepada bez wieści. Pod jego nieobecność na gruzach Imperium Galaktycznego wyrasta złowroga organizacja Najwyższy Porządek stawiająca sobie za cel zniszczenie ostatniego Jedi. Z poparciem władz Nowej Republiki generał Leia OrganaAkcja filmu rozpoczyna się trzydzieści lat po bitwie o Endor i upadku Sithów. Luke Skywalker (Mark Hamill) przepada bez wieści. Pod jego nieobecność na gruzach Imperium Galaktycznego wyrasta złowroga organizacja Najwyższy Porządek stawiająca sobie za cel zniszczenie ostatniego Jedi. Z poparciem władz Nowej Republiki generał Leia Organa (Carrie Fisher) dowodzi Ruchem Oporu. Pragnie odnaleźć swojego brata oraz przywrócić pokój w Galaktyce. Leia wysyła najlepszego pilota Poe Damerona (Oscar Isaac) na pustynną planetę Jakku, gdzie dawny sprzymierzeniec wpadł na informacje o miejscu pobytu Luke'a. Wkrótce Poe zostaje schwytany przez Kylo Rena (Adam Driver), posługującego się Ciemną Stroną Mocy czciciela Dartha Vadera. Na jednym z krążowników Najwyższego Porządku Dameron znajduje nieoczekiwanego sojusznika w osobie zbuntowanego szturmowca Finna (John Boyega). Tymczasem należący do pilota robot BB-8 spotyka Rey (Daisy Ridley) - tajemniczą samotniczkę i zbieraczkę części posiadającą niezwykłe umiejętności i wrażliwość na Moc... $2 069 521 700 na świecie$936 662 225 w USA$1 132 859 475 poza USA$245 000 000Bad Robot / Lucasfilm / Truenorth Productions / Więcej...Star Wars: Episode VII - The Force AwakensStar Wars: Episode VII (tytuł roboczy) USA Star Wars: Episode 7: The Force Awakens Szwajcaria Więcej...Christopher Nolan, Steven Spielberg, Peter Jackson, Guillermo del Toro, Joss Whedon, Rian Johnson, James Cameron i Ben Affleck rozważali podjęcie się pracy nad filmem. Brad Bird i Matthew Vaughn odrzucili możliwość wyreżyserowania filmu. Bird miał już zobowiązania wobec produkcji "Tomorrowland", co wymusiło na nim rezygnację. Z kolei Vaughn rozpoczął negocjacje, rezygnując nawet ze stanowiska reżysera filmu "X-Men: Przeszłość, która nadejdzie", aby móc w pełni poświęcić się pracy nad siódmą częścią gwiezdnej sagi. Ostatecznie nie został zaangażowany z powodu różnic artystycznych, a reżyserią zajął się Abrams. Zdaje się, że historia poprzednich perypetii bohaterów zatoczyła koło, a otaczający ich świat przedstawiony zatrzymał się w rozwoju. Do stworzenia zupełnej kalki poprzednich części brakowało tylko, aby Kylo Ren (Adam Driver) okazał się Murzynem i wygłosił do Finna (John Boyega) kwestię „I'm your father”. więcejzdaniem społeczności pomocna w: 83%Imperium zostało pokonane, Ewoki tańczyły razem z rebeliantami w rozbłyskach fajerwerków. W całej galaktyce burzono pomniki Imperatora i świętowano. Tak było 30 lat temu... Abrams rozwiewa od pierwszej chwili marzenia o pokoju. Na gruzach pokonanej organizacji powstała nowa: Najwyższy Porządek. Jest tak samo, a może i jeszcze bardziej ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 67% Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę. Jaki człowiek zadecydował o zmianie systemu pozycjonowania wpisów userów na forum? w starym systemie w jakimś stopniu liczył sie wpis w temat oraz jego tresc ,teraz licza sie lkikniecia w łapki co dyskryminuje ludzi umiejących sie wypowiedziec na temat ... więcej Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę. Strasznie irytujący! Fabuła ściągnięta z części starej trylogii, (którą uwielbiam) Dialogi drętwe do bólu, dobór nowych aktorów FATALNY, jedyny, który ze starej ... więcej Pisałem już kilkakrotnie w różnych wątkach o tym jak film został okrojony z różnych scen na etapie montażu jak i scenariusza, pozbierałem wszystko i postanowiłem utworzyć temat z omówieniem tych scen. Posiłkowałem się przy tym temacie z: 1. Książka ... więcej
W 2015 roku jego kariera nabrała zawrotnego tempa dzięki roli, jaką zdobył w filmie "Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy". Został wtedy filmowym antagonistą - Kylo Renem. Dostał także rolę w dramacie w reżyserii Martina Scorsese "Milczenie" w 2016 roku.
Wtorek, 14 czerwca 2022 to jest ten dzień, kiedy do naszego kraju wreszcie, po wielu miesiącach oczekiwań, wchodzi nowa platforma streamingowa Disney+ (lub Disney Plus jak kto woli). Wszyscy doskonale wiemy, jak bogata jest ich oferta, jednak czy jest ona w stanie konkurować z dinozaurem naszego rynku, czyli Netflix? Albo z najświeższą (odświeżoną) usługą, jaką jest HBO Max? Postanowiłem wziąć na tapet praktycznie każdy aspekt i zrobić porównanie tych trzech, największych platform streamingowych w Polsce. Bez wątpienia każdy z tych serwisów ma swoje wierne grono miłośników, a zawsze powiew świeżej krwi przyciąga nowych abonentów. Jak podejść do tematu długoterminowo? Czy zainwestowanie tylko w jeden z serwisów ma sens, czy lepiej robić to cyklicznie? Czy może jednak zaszaleć i opłacać każdą platformę? Biblioteki każdego z branych przeze mnie pod uwagę serwisów są istotnie się różnią, każda z nich oferuje zupełnie co innego. Netflix, HBO Max czy Disney+? Porównanie cen abonamentów Zacznijmy więc od pierwszej, ale dla większości najważniejszej kwestii. Na pierwszy ogień idą więc ceny abonamentów największych usług streamingowych, które są dostępne w Polsce. Każda kolejna platforma z początku kusi atrakcyjnymi cenami, aby oczywiście przyciągnąć wiernych klientów. Dla przykładu Disney+, który już jest w Polsce, przez ostatnie tygodnie oferował 12 miesięcy abonamentu w cenie 8, zatem 4 okresy rozliczeniowe mielibyśmy za darmo. Teraz promocja została wznowiona i dla nowych użytkowników 12 miesięcy dostajemy w cenie 8, czyli płacimy 229,90 zł za rok (zamiast 347,88 zł przy płatności miesięcznej). Jeden miesiąc natomiast kosztuje 28,99 złotych i mamy dostęp do pełnego pakietu, bez podziału na jakość itd, jak to w przypadku Netflixa. Cennik Netflix 2022 W ofercie Netflix dostępne są aktualnie trzy opcje abonamentowe: Netflix pakiet podstawowy Netflix pakiet standard Netflix pakiet premium Netflix – porównanie planów Ile kosztuje Netflix? Podstawowy Standard Premium Koszt miesięczny* (PLN) 29 PLN 43 PLN 60 PLN Liczba ekranów, na których można jednocześnie korzystać z serwisu 1 2 4 Liczba telefonów lub tabletów, na które można pobierać pliki 1 2 4 Oglądaj filmy, seriale i programy bez ograniczeń ✓ ✓ ✓ Oglądaj na laptopie, telewizorze, telefonie lub tablecie ✓ ✓ ✓ Dostępna jakość HD ✓ ✓ Dostępna jakość Ultra HD ✓ Cennik Disney+ i Cennik HBO Max – plany abonamentowe Disney+ nie oferuje różnych stawek abonamentów w zależności od liczby urządzeń czy jakości streamingu. Podobnie jest w przypadku HBO Max. Warto zaznaczyć, że każdy abonament daje dostęp do pełnej oferty całego serwisu. Nie można zatem wykupić sobie pakietu „Marvel”, albo „kryminały na Netflix”. Disney+, HBO Max i Netflix – podsumowanie cen Jak już dostrzegliście, Netflix znacząco różni się od pozostałych serwisów, ponieważ oferuje aż trzy opcje abonamentu. Nie da się ich porównać bezpośrednio z pakietami u konkurencji, dlatego do tabelki wybrałem środkowy, najbardziej popularny Plan Standard, oferujący jakość HD. Disney+ Netflix (plan Standard) HBO Max Koszt miesięczny (PLN) 28,99 PLN 43 PLN 29,99 PLN Liczba ekranów, na których można jednocześnie korzystać z serwisu 4 2 3 Maksymalna ilość profili 7 5 5 Oglądaj filmy, seriale i programy bez ograniczeń ✓ ✓ ✓ Oglądaj na laptopie, telewizorze, telefonie lub tablecie ✓ ✓ ✓ Dostępna jakość HD ✓ ✓ ✓ Dostępna jakość Ultra HD ✓ – ✓ Promocja roczna? Tak: rok w cenie 229,99 zł – Tak: rok w cenie 234,99 zł Serwisy streamingowe: koszty roczne Biorąc zatem pod uwagę powyższe ceny, przy opłatach miesięcznych, roczny koszt „utrzymania” serwisów wygląda następująco: Disney+: 347,88 zł Netflix: 516,00 zł (może być 348,00 zł w przypadku najtańszego planu z jakością max 720p) HBO Max: 359,88 zł Paradoksalnie, najciekawiej wypada tutaj Disney+, nawet biorąc pod uwagę wybór tańszego pakietu Netflix. Dlaczego użyłem słowa „paradoksalnie”? Na to pytanie odpowiedź znajdziecie w sekcji „oferta programowa” poniżej. Disney+, HBO Max i Netflix – darmowy okres próbny Od pewnego czasu Netflix zrezygnował z oferowania darmowego okresu próbnego. Wcześniej był to okres jednego miesiąca, jednak było to dość mocno nadużywane, szczególnie w Polsce. Jeśli nie jesteście przekonani do usługi to warto skorzystać przez jeden miesiąc z najtańszego pakietu, który kosztuje 29 złotych. Taki okres powinien wystarczyć Wam na zapoznanie się z ofertą biblioteki i ewentualne zrezygnowanie z abonamentu, co możliwe jest w każdej chwili za darmo. HBO Max również nie daje nam szansy na darmowe testowanie usługi, jedynym wyjątkiem są okazjonalne promocje zewnętrznych dostawców (operatorzy telewizyjni), jednak w tej chwili nie ma na takiej możliwości. Disney+ natomiast woli przyciągnąć użytkowników nie darmowym okresem próbnym a darmowymi czterema miesiącami w roku (przy zakupie rocznym). Polityka udostępniania kont Najwięcej o polityce udostępniania kont możemy napisać oczywiście w temacie Netflixa. Serwis boryka się z gigantycznymi problemami w tym względzie, a każda kolejna próba poprawy szczelności ich systemu, zawodzi. Netflix ostatnio postanowił zaoferować użytkownikom w kilku krajach opcję dopłaty niewielkiej kwoty do abonamentu, ale dzięki temu możliwe było legalne utrzymanie profilu dla osoby spoza naszego gospodarstwa domowego. P ierwsze testy w krajach Ameryki Południowej okazały się jednak fiaskiem. Wcześniej podejmowano także próby blokad geolokalizacyjnych, gdzie osoby spoza podanego adresu aktywacji konta, musiałby wpisywać hasło SMS. W rzeczywistości jednak była to fikcja, gdyż wystarczyło kliknąć „zrobię to później”, a konto dalej działało bez problemu. Netflix szacuje, że traci gigantyczne kwoty na nielegalnym udostępnianiu kont przez użytkowników, przez co tłumaczy częste podwyżki, czy nawet spadek jakości swoich produkcji. Historia ta zdaje się nie mieć końca, bo każdy kolejny ruch pogarsza ten poprzedni. Inaczej to wygląda w przypadku Disney+. Serwis liczy się z tym, że konta są współdzielone, a jedynym ograniczeniem jest odpalenie w jednym czasie streamingu na maksymalnie czterech urządzeniach. W praktyce więc jest to niesprawdzalne, chociaż oficjalnie Disney nie pozwala na udostępnianie haseł i kont obcym osobom. HBO Max jest bardzo elastyczne pod względem współdzielenia kont, jednak tutaj również regulaminy oficjalnie tego zabraniają. Właściciele usługi zapewniają, że posiadają specjalne algorytmy, które błyskawicznie wychwytują podejrzane ruchy, natomiast jeśli udostępniamy konto rodzinie czy przyjaciołom (a nie za pomocą giełd kont) to algorytm może na nas trafić co najwyżej przypadkowo. W każdym z przypadków negujemy tego typu zachowanie, bo na samym końcu nielegalne udostępnianie konta odbije negatywnie się na nas samych: czy to w przypadku gorszej oferty, czy też podwyżki cen pakietów. Disney+, HBO Max i Netflix – opłaca się co jakiś czas rezygnować z pakietów? Dużo jest użytkowników, którzy po prostu wykupują dostęp do serwisów okazjonalnie. Przykładowo oferta Netflixa jest dla kogoś średnio ciekawa, ale interesuje ich kilka pozycji. Wystarczy więc wtedy wykupić pakiet miesięczny, obejrzeć serial i zrezygnować z abonamentu. W przypadku właśnie Netflixa jest to o tyle łatwiejsze, że ich oryginalne seriale są dodawane całymi sezonami, a nie tak, jak w przypadku HBO Max – czekamy tydzień na kolejny odcinek. Rotowanie serwisami ma więc swoje zalety: pozwala zaoszczędzić znaczne pieniądze, jednak minusem jest tworzenie za każdym razem nowych profili i brak historii oglądania w takim przypadku. Disney+, HBO Max i Netflix: oferta programowa Przejdźmy zatem do tego, co tygryski lubią najbardziej: oferta programowa Netflix, HBO Max i Disney+. Jeszcze nie tak dawno temu byśmy szybko odpowiadali, że numerem jeden pod względem oferty programowej jest Netflix. Wejście do Polski HBO Max kilka tygodni temu, namieszało jednak dość mocno. Szybko stało się jasne, że monopol giganta, jakim jest wydający 70 filmów rocznie Netflix, dobiega końca. Serwis ten zagalopował się dość mocno i idąc w ilość, znacząco obniżył jakość swoich produkcji. HBO Max natomiast weszło do Polski z przytupem. Polakom szybko do gustu przypadły oryginalne produkcje serwisu, a przede wszystkim zupełnie nowa, bardzo sprawnie działająca aplikacja HBO Max. Wisienką na torcie jest na pewno pierwszy polski serial HBO Max, czyli Odwilż. Taka mieszanka wybuchowa szybko przyciągnęła wielu użytkowników. Jednak, jak to w życiu bywa, gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. I wiele na to wskazuje, że właśnie tak będzie z Disney+. Ich oferta jest piorunująca i nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, aby najbliższe miesiące nie należały właśnie do steramingu Disneya. Główną zaletą jest na pewno różnorodność produkcji tam zawartych, które przewyższają schematycznie tworzone (jak zarzucają niektórzy) seriale Netflixa, czy zazwyczaj cięższe seriale i filmy od HBO Max. Najlepsze produkcje Netflix Można mieć wiele zastrzeżeń do samego Netflixa, a główny zarzut to zbyt masowe tworzenie kolejnych seriali, co nie do końca idzie w parze z jakością. W samym 2021 roku Netflix wydał ponad 70 filmów swojej produkcji! Oczywiście pojawiło się tam tylko kilka naprawdę ciekawych tytułów, ale można je policzyć na palcach jednej ręki, wśród takich perełek na pewno warto wymienić Nie patrz w górę. Netflix słynie jednak z seriali i to właśnie z tym utożsamiany jest serwis. W bibliotece Netflixa znajdziemy takich gigantów, jak Stranger Things. Serial przenosi nas w lata 80. ubiegłego wieku i robi to w sposób genialny. Znakomicie oddany jest klimat tamtej kultury, a fabuła osadzona w miasteczku Hawking dodaje kolorytu i emocji. Pod koniec maja 2022 wypuszczono 1. część 4. sezonu Stranger Things, a druga planowana jest na koniec czerwca. Netflix stoi również za takim tytułem, jak Orange Is the New Black. Serial miał premierę w 2013 roku i zakończył się po 7, bardzo dobrze ocenianych sezonach. Opowiada o życiu w kobiecym więzieniu, gdzie osadzona zostaje główna bohaterka, Piper Chapman. Netflix to nie tylko ich oryginalne produkcje, ale także te na licencji. I to właśnie tutaj wylądował określany mianem najlepszego serialu XXI wieku, Breaking Bad. Przygody chemika, Waltera White’a zapisały się na lata w pamięci wszystkich fanów serialu, którzy wracają co jakiś czas do tej produkcji. W serwisie znajdziemy również film El Camino, osadzony w tym samym świecie, a także prequel Breaking Bad, czyli serial Better Call Saul. Na Netflix obejrzymy również historię Thomasa Shelby’ego (właśnie wskoczył finałowy sezon) w Peaky Blinders, kultowy już hiszpański Dom z papieru, który doczekał się wersji koreańskiej. Narcos natomiast opowiada historię Pablo Escobara, a mroczny serial Dark przenosi na za naszą zachodnią granicę, do Niemiec. Produkcje HBO Max i HBO Nie zapominajmy o tym, że HBO Max to serwis należący do grupy HBO, zatem w swojej ofercie posiada wszystko, co do tej pory wyprodukowało HBO. I nieprzypadkowo o tym wspominam, bo w grupie tej jest oczywiście kultowy już serial Gra o tron, który kilka lat po zakończeniu nadal jest jedną z częściej oglądanych produkcji w HBO Max. HBO to także, a może przede wszystkim, seriale oparte na faktach. Kilkuodcinkowa seria Czarnobyl szybko stała się numerem jeden wśród najczęściej oglądanych produkcji. W znakomity sposób oddaje wydarzenia, które działy się trzy dekady temu w Ukrainie. To właśnie tutaj zobaczymy genialny serial Kompania Braci opowiadający o Kompanii E (506 pułk piechoty spadochronowej, 101 Dywizji Powietrznodesantowej USA), czyli przenosimy się w czasy II Wojny Światowej. Serial wydany został 20 lat temu, jednak do dzisiaj uznawany jest za jedną z najlepszych produkcji wojennych. Idąc dalej, trafimy na takie perełki, jak Sukcesja, Rodzina Soprano, Wielkie kłamstewka (na podstawie książki), Młody papież, polską Watahę czy wielki powrót Kate Winslet w Mare z Easttown. Ostatnią z ciekawszych nowości jest na pewno serial Schody z Colinem Firth’em w roli głównej. Serial oparty jest na faktach. Oferta Disney+: co obejrzymy w serwisie? Przechodzimy więc do Disney+, o czym pisałem wyżej w kontekście dobrej oferty cenowej. Bo to właśnie Disney+ cenowo wygląda najlepiej, a jeśli weźmiemy pod uwagę ofertę programową, to zdaje się nie mieć sobie równych. Disney+ to gigantyczny zasób filmów i seriali nie tylko od Disneya, ale także licencji, które zostały przez niego wykupione. W naszym kraju oferta będzie praktycznie taka sama, jak we wszystkich innych. bibliotece znajdziecie większość filmów i animacji Disneya, całą sagę Gwiezdnych Wojen, a także nowe seriale z tego uniwersum. Disney+ to także Marvel i MCU, znajdziecie tam wszystkie 30 filmów i oczywiście najnowsze seriale, takie jak WandaVision. Gwiezdne wojny: część I – Mroczne widmo (1999) Gwiezdne wojny: część II – Atak klonów (2002) Gwiezdne wojny: część III – Zemsta Sithów (2005) Gwiezdne wojny: część IV – Nowa nadzieja (1977) Gwiezdne wojny: część V – Imperium kontratakuje (1980) Gwiezdne wojny: część VI – Powrót Jedi (1983) Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi (2017) Gwiezdne wojny: Parszywa zgraja: Sezon 1 Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy (2015) Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie (2019) Gwiezdne wojny: Wizje: Sezon 1 Han Solo: Gwiezdne wojny – historie (2018) Księga Boby Fetta: Sezon 1 Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie (2016) Obi-Wan Kenobi: Sezon 1 The Mandalorian: Sezony 1-2 Pełną listę prawie 2000 produkcji, które będą dostępne już 14 czerwca 2022 w Polsce, znajdziecie tutaj. Disney+, HBO Max i Netflix: podsumowanie i perspektywy na przyszłość Każdy z serwisów zdaje się nie odpuszczać wyścigu o fanów i nowych abonentów. Nic dziwnego, bo jest o co walczyć, ale wszystko co najlepsze dopiero przed nami. Oczywiście Disney+ ma teoretycznie najłatwiej, bo wchodzi od razu z ogromną bazą materiałów, dzięki temu, że sam Disney tworzy produkcję od kilkudziesięciu już lat. HBO Max mocno rozpycha się na wszystkich możliwych rynkach, a Netflix ma natomiast sporo do udowodnienia po zadyszce, jakiej dostał w ostatnich latach. Kolejne nowości Netflixa już przed nami, chociażby zapowiadany Dom z papieru w wersji koreańskiej, HBO także przygotowało kilka premier, a także wznowień serii. Disney+ natomiast ma całą listę produkcji, które co chwilę wskakują do oferty, a kolejne są właśnie tworzone (nowe części Marvela czy seriale Gwiezdnych Wojen). Niestety nie odpowiem na pytanie, który z serwisów jest najlepszy. Z racji swojej pracy a także zamiłowania, wykupiony mam każdy abonament, dlatego obiektywny na pewno nie będę. Oferta każdego z nich jest elastyczna, ale także inna. Szukając naprawdę ambitnego kina warto spojrzeć na HBO Max, szukając rozrywki i sensacji – Netflix. Disney+ oferuje za to sporo fantastyki, kultowych Gwiezdnych Wojen i animacji dla dzieci.
Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy Już Dostępne ONLINE po POLSKU ! To jest to na co czekało wielu z nas. Chociaż premiera Gwiezdne Wojny Przebudzenie Mocy ma pojawić się dopiero w grudniu to ONLINE tylko u nas możesz obejrzeć Gwiezdne Wojny z Lektorem długo przed premierą bo od czego mamy internet ?
Najczęściej kupowane razem Opis Opis Reżyser wizjoner Abrams prezentuje filmowe wydarzenie pokolenia! Kylo Ren i odrodzony z popiołów Imperium złowieszczy Najwyższy Porządek rosną w siłę, a Luke Skywalker przepadł bez wieści w chwili, gdy galaktyka potrzebuje go najbardziej. Rey, pustynna zbieraczka złomu, oraz Finn, dezerter z oddziału szturmowców, łączą siły z Hanem Solo i Chewbaccą w poszukiwaniu ostatniej nadziei na przywrócenie pokoju w galaktyce. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Gwiezdne Wojny: Przebudzenie mocy Seria: Gwiezdne Wojny Reżyser: Abrams Obsada: Ford Harrison , Hamill Mark , Fisher Carrie , Driver Adam , Boyega John Producent: Walt Disney Dystrybutor: Galapagos Data premiery: 2016-04-21 Region Blu-Ray: B Czas trwania (min.): 138 Język oryginału: angielski Lektor: nie Polski dubbing: tak Napisy: polskie, niemieckie Nośnik: Blu-ray Disc Typ dysku: Blu-ray Disc 50 Liczba nośników: 2 Dźwięk DTS Indeks: 19228921 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez . Wszystkie oferty Wszystkie oferty Inne tego reżysera Inne z tymi aktorami Inne z tej serii Najczęściej kupowane
5xxwY. w7ugvu26y3.pages.dev/212w7ugvu26y3.pages.dev/287w7ugvu26y3.pages.dev/324w7ugvu26y3.pages.dev/109w7ugvu26y3.pages.dev/254w7ugvu26y3.pages.dev/391w7ugvu26y3.pages.dev/89
gwiezdne wojny przebudzenie mocy netflix