Czasem niemowlę robi dziwne miny, gaworzy, a nawet płacze przez sen. Niespokojny sen nie zawsze jest powodem do obaw i nie musi świadczyć o chorobie, ale warto uważnie obserwować niemowlaka. Sprawdź, jak wyeliminować przyczyny niespokojnego snu i czy można podawać dziecku leki na sen, kropelki ziołowe, syropy oraz melatoninę.
Fot. ArtMarie / Getty Images Płacz dziecka, które nie potrafi jeszcze w inny sposób zakomunikować swoich potrzeb, to zwykle duży problem dla młodych rodziców. Czują się bezradni, zaniepokojeni, często również zmęczeni kapryszeniem swojej pociechy. Należy zrozumieć przyczyny płaczu niemowlaka, by go skutecznie uspokoić. Niemowlę, którego potrzeby są zaspokojone, leży spokojnie, ciekawie rozgląda się dookoła. Mniej więcej od szóstego tygodnia życia zaczyna reagować uśmiechem na znane mu osoby czy przedmioty. Jeśli dziecko płacze, nie dzieje się to bez powodu. Płacz noworodka czy niemowlęcia to znak, że jego spokój został zaburzony. Przyczyny mogą być różne, ale w żadnym przypadku nie wolno lekceważyć takiego komunikatu, pamiętając, że maluch nie ma innej możliwości wyrażenia swoich potrzeb i że jest całkowicie zdany na pomoc swoich opiekunów. Dlaczego dzieci płaczą? Noworodek płacze już od pierwszych chwil życia. Jest to bowiem jedyny dostępny mu sposób komunikowania się z otoczeniem. A co najmniej – zgodnie z teoriami współczesnych specjalistów – subtelniejsze środki wyrazu nie są dla dorosłych czytelne, w związku z czym niemowlęta szybko uczą się, że uwagę opiekunów przykuć mogą tylko donośnym płaczem. Właśnie dlatego zupełnie zdrowe maluchy mogą płakać łącznie nawet kilka godzin dziennie. W ten sposób wyrażają swoje uczucia i niezaspokojone potrzeby. Zadaniem rodziców jest nauczenie się tego specyficznego niemowlęcego języka, by nie tylko mogli uspokoić dziecko, gdy płacze, ale przede wszystkim adekwatnie zareagować na jego komunikat. Polecamy: Kolka – silne bóle brzucha. Co ją powoduje, jak z nią walczyć? Przyczyny i rodzaje płaczu niemowlaka Niemowlęcy płacz może mieć rozmaitą częstotliwość i natężenie, być ciągły lub przerywany. To zróżnicowanie związane jest zwykle z charakterem wyrażanych przez dziecko potrzeb, ale też jego temperamentem. Ponieważ każde dziecko jest inne, nie ma w tej kwestii ścisłych reguł. Trzeba uważnie obserwować swoją pociechę, by bezbłędnie rozpoznawać, co ma do „powiedzenia”. Istnieją jednak uniwersalne pragnienia niemowląt, a z nimi powiązane są najczęstsze rodzaje płaczu. Polecamy: Rumień zakaźny u dziecka - co to za choroba, jakie daje objawy i jak skutecznie ją leczyć? Dla większości rodziców jest oczywiste, że dziecko płacze, gdy niezaspokojone są jego potrzeby fizjologiczne: jest głodne lub spragnione – płacz niemowlaka w takiej sytuacji jest zwykle krótki, krzykliwy, przerywany, ale rytmiczny, dodatkowo maluch może mlaskać, otwierać buzię, wkładać piąstkę do ust, ssać paluszki, odczuwa dyskomfort z powodu mokrej pieluchy, niewygodnego ubrania, zbyt niskiej lub zbyt wysokiej temperatury – dziecko płacze wówczas nieprzerwanie, z narastającym natężeniem, jest zmęczone nadmiarem bodźców (np. hałasem), śpiące – sygnałem jest wtedy częsty płacz o zmiennym natężeniu (od cichego kwilenia po rozpaczliwy krzyk), przerywany chwilowymi drzemkami. Czujność przy płaczącym dziecku trzeba zachować przede wszystkim dlatego, że może ono komunikować fizyczne cierpienie. U najmłodszych niemowląt ból jest często spowodowany kolką, u starszych – ząbkowaniem. Płacz zazwyczaj zaczyna się nagle, jest długi, głośny, przenikliwy. Przy kolce ciało dziecka jest napięte, kończyny podkurczone, buzia wykrzywiona. Ząbkowaniu towarzyszy intensywne ślinienie, czasem podwyższona temperatura. Napady płaczu spowodowanego bólem mogą być przerywane chwilowym bezdechem. Niemowlę może płakać dlatego, że jest chore, np. ma zatkany nosek, co utrudnia mu oddychanie, a przede wszystkim ssanie (wówczas maluch płacze przy karmieniu). W takich sytuacjach płacz jest dość słaby. Towarzyszą mu takie objawy choroby jak gorączka czy biegunka. Potrzeby najmłodszych dzieci nie ograniczają się do fizjologicznych, o czym niektórym opiekunom zdarza się zapominać. Koniecznie jednak należy brać je pod uwagę, zwłaszcza gdy nakarmienie czy przewinięcie malucha nie przynosi skutku. Niemowlę często płacze wówczas, gdy: jest znudzone (np. gdy długi czas przebywa w tym samym otoczeniu), boi się (np. gdy ktoś obcy bierze je na ręce), jest spragnione bliskości, zainteresowania i czułości rodziców. Polecamy: Ból gardła u niemowlaka – przyczyny, objawy i leczenie Bardzo ważną zasadą jest to, że dziecka nie powinno się karmić podczas podróży. Sprawdź dlaczego: Zobacz film: Karmienie dziecka podczas jazdy samochodem - dlaczego nie powinno się tego robić. Źródło: Dzień Dobry TVN Czy na płacz dziecka trzeba zawsze reagować? Płaczu dziecka nigdy nie wolno ignorować. Pomijając już fakt, że może on być sygnałem silnego dyskomfortu, bólu czy choroby (wymagać pilnej interwencji opiekunów), pozostawianie zapłakanego malucha samemu sobie odbija się niekorzystnie na jego dalszym rozwoju. Niektórzy rodzice sądzą, że reagując na każde kwilenie niemowlęcia, przesadnie je rozpieszczają, utrudniają mu uzyskanie samodzielności, a przede wszystkim uczą, że płaczem może „wymuszać” ich reakcję. To błędna postawa. Dziecko, które nie uzyskuje uwagi opiekunów, kiedy o nią „prosi”, nie nabywa zaufania do nich, nie czuje się bezpieczne i ważne. Takie deficyty w okresie niemowlęctwa mogą znaleźć odzwierciedlenie w jego problemach psychicznych, gdy będzie już dorosłym człowiekiem. Co więcej, maluch, który otrzymuje od rodziców dostatecznie dużo zainteresowania i czułości, z upływem czasu płacze coraz rzadziej. Uspokojenie niemowlęcia, które płacze bez oczywistego powodu, często nie jest łatwe. Niektóre dzieci wystarczy przytulić, zainteresować zabawką, innym nie pomaga nawet zalecany spacer na świeżym powietrzu czy relaksująca kąpiel. Każdy z rodziców musi znaleźć najlepsze sposoby na płacz swojej pociechy, pamiętając, że włożony w to wysiłek jest inwestycją w jej szczęśliwe życie.
Niemowlęta karmione naturalnie przystawiamy do piersi na żądanie. Ale „na żądanie” nie jest równoznaczne z karmieniem, gdy tylko dziecko zakwili. Często popełnianym błędem (choć w dobrej wierze) jest przystawianie do piersi niemowlęcia, gdy tylko zapłacze, a nawet gdy na jego buzi pojawi się niepokojący grymas.
Pierwsze chwile spędzone z maluszkiem są dla rodziców szczęśliwe, ale również bardzo niepokojące. Często martwią się, słysząc płacz dziecka i nie mogąc odgadnąć jego powodu. Wyjaśniamy, na jakie sygnały powinni wówczas zwrócić dziecka jest jego pierwszą formą komunikowania się z otoczeniem. Malec, który nie potrafi jeszcze mówić, nie jest przecież w stanie werbalnie poinformować rodziców o swoim samopoczuciu. Przez łzy może sygnalizować poczucie dyskomfortu, ból lub daną potrzebę. W artykule wymieniamy sześć najczęstszych przyczyn płaczu niemowlęcia, które mogą być cenną wskazówką dla temperaturaCzęsto zdarza się, że dzieci płaczą, gdy jest im za zimno lub za gorące. Na początku wydawane przez nich odgłosy mogą przypominać marudzenie lub zadyszkę, by dopiero po chwili przemienić się w szloch. Rodzice powinni przyjrzeć się wówczas ciałku dziecka. Sprawdzić, czy jest rozgrzane i czy na policzkach wystąpiły rumieńce. Jeżeli kark malca jest ciepły i spocony warto zabrać kołderkę, albo zdjąć dodatkową warstwę ubrań. Paradoksalnie, do przegrzania często dochodzi w chłodne dni, gdy mamy i ojcowie chcą uchronić pociechę przed zimnem, nadmiernie ją otulając. Natomiast, gdy dziecku jest zimno, na jego rączkach możemy zauważyć gęsią skórę. Ponadto może mieć zimny nos i etap przez który musi przejść każde dziecko. Niestety, wyrzynanie się ząbków jest bardzo bolesne i może towarzyszyć mu nawet gorączka. Wówczas malec obficie się ślini, a chcąc sobie ulżyć, wkłada do buzi różne przedmioty. Żeby sprawdzić, czy dziecko ząbkuje, najlepiej zajrzeć mu do buzi i sprawdzić, czy jego dziąsła są rozpulchnione i czerwone. Zazwyczaj ząbkowanie zaczyna się koło 6. miesiąca życia, choć bywa, że jego objawy występują wcześniej. Chcąc ulżyć maluszkowi, rodzice mogą posmarować jego dziąsła specjalnym łagodzącym żelem, albo podać mu chłodny gryzak. W niektórych sytuacjach można także rozważyć podanie dziecku przeznaczonego dla niemowląt jedna z najczęstszych przyczyn płaczu u dzieci, którą szczególnie łatwo rozpoznać. Malec zaczyna najpierw pochlipywać i kwilić. Może również oblizywać wargi, mlaskać i wkładać rączki do buzi. Niemowlak zwykle płacze, gdy od ostatniego karmienia minęły około trzy godziny. Jeżeli po podaniu mleka płacz ustanie, to znak dla rodziców, że dobrze odczytali intencje swojej pociechy. Fot. Veronika Zelenina/ Brudna pieluszkaPrzez płacz dzieci alarmują także rodziców o dyskomforcie związanych z nieświeżą pieluszką. To obok głodu druga najczęstsza przyczyna, dla której niemowlęta zaczynają zalewać się łzami. Mamy i ojcowie powinni mieć jednak na uwadze, że nie wszystkim dzieciom w pierwszej chwili przeszkadza brudna pieluszka i należy często weryfikować, czy nie wymaga zmiany. W innym przypadku może podrażnić skórę dziecka, doprowadzając do bolesnych brzuszkoweCharakterystyczną dolegliwością dla niemowląt przed 5. miesiącem życia jest kolka jelitowa. Jeżeli płacz dziecka jest głośny i piskliwy, jego przyczyną może być silny ból. Rodzice powinni zwrócić uwagę na ciałko malca. To, czy jest sztywne i czy na jego twarzy pojawia się grymas. Kolkom często towarzyszy ulewanie się pokarmu oraz głośne gazy. Aby ulżyć maleństwu, można nosić je na rękach tak, by główka znajdowała się wyżej od reszty ciała. Pomocne bywają również masaże brzuszka oraz ogrzewanie go ciepłym ręcznikiem. Aby ulżyć dziecku, można także sięgnąć po przeznaczone dla niemowląt krople na wzdęcia, które rozbiją zalegające we wnętrzu jelit pęcherzyki gazu, umożliwiając ich łatwiejsze usuwanie z bliskościPłacz dziecka może być także sposobem na przywołanie rodzica i zakomunikowanie mu chęci przytulenia. Niemowlęta chcą widzieć swoich opiekunów, czuć ich zapach, ciepło oraz bicie serca. Brak zainteresowania może rozzłościć malca, ale jego gniew ustanie, gdy zostanie wzięty na ręce i ukolysany.
Każdy dzień jest walką o to, żeby wstać z łóżka, żeby pójść do pracy. Ktoś, kto tego nie przeżył, nigdy mnie nie zrozumie. Dlatego wszystkim rodzicom chcę powiedzieć, żeby się cieszyli z tego, co mają, bo życie bywa kruche i przewrotne. Doceniajcie każdą chwilę, nie narzekajcie, że dziecko płacze i nie śpi w nocy.
Pierwszym krokiem w celu zbadania sytuacji powinna być rozmowa telefoniczna – fot. Fotolia Wakacje i ferie zimowe to czas, gdy dzieci wyjeżdżają samodzielnie na zorganizowany wypoczynek. Wiele z nich robi to po raz pierwszy. Pomimo rodzicielskich obaw, dla większości dzieci taki wyjazd to czas wspaniałej zabawy i wielu pozytywnych wrażeń. Zdarza się jednak, że mimo wcześniejszych przygotowań, dziecko już drugiego dnia dzwoni płacząc i chce wracać do domu. Jak zareagować? Czy powinniśmy natychmiast spełniać jego życzenie? Nie ulegajcie panice! Poznajcie przyczynę Rozmawiając z dzieckiem oceńcie, czy powód nie jest zbyt błahy aby zabierać je z obozu: kłótnia z koleżanką lub kolegą, kasza na obiad, której nie lubi, zajęcia sportowe, których w domu ma zdecydowanie mniej, ale też brak elektroniki (tablet, telefon), obowiązek dostosowania się do planu dnia, obozowa dyscyplina… Zobacz też: Kevin sam na obozie. Czyli kilka słów o tym, jak spakować walizkę dziecka na zimowy wyjazd Dajcie dziecku czas! Pierwszy krok w celu zbadania sytuacji to rozmowa telefoniczna. Kiedy dziecko zadzwoni, pozwólcie mu się wyżalić, ale nie wzbudzajcie w nim dodatkowo ckliwych emocji. Nie skupiajcie się na omawianiu poczucia smutku i chęci powrotu. Starajcie się przekazać słowa otuchy, wsparcia, zachęcajcie do działania w czasie zajęć. Nie przedłużajcie rozmowy w nieskończoność. Lepiej umówić się na kolejny telefon za dwa dni pamiętając jednak, że zbyt częste rozmowy telefoniczne nie ułatwiają dziecku oswojenia się z nowymi warunkami. Porozmawiajcie z opiekunem Niezależnie od powodu jaki wywołał takie emocje, powiadomcie o sytuacji opiekuna. Relacja dziecka nie powinna stanowić jedynego źródła informacji. Jeśli rzeczywiście przyczyna nie jest poważna, dużo łatwiej będzie wam wspólnie zażegnać kryzys. Od opiekuna dowiecie się, czy dziecko ma taki nastrój przez cały dzień, czy tylko w przerwach między zajęciami lub wieczorem. Być może poinformuje was o jakiejś przykrej sytuacji, o której dziecko wstydzi się opowiedzieć przez telefon. Zobacz też: Rodzina aktywna fizycznie. Przestań się lenić! Odróżnijcie traumę od tęsknoty Jeśli nie wydarzyło się nic złego, dziecko bawi się dobrze, a smuci tylko między zajęciami, przed snem lub kiedy rozmawia z wami przez telefon, najprawdopodobniej przyczyną jest tęsknota. To naturalne uczucie świadczące o poprawnej więzi z najbliższymi. Zwykle po kilku dniach udaje się zapanować nad sytuacją i dziecko zaczyna funkcjonować jak pozostali, a na koniec wraca do domu z poczuciem sukcesu. Jeśli wszystko zawiedzie Jeżeli mimo wszelkich starań ze strony rodziców i opiekunów dziecko nadal ma kłopot z aklimatyzacją, zupełnie nie akceptuje warunków, zajęcia nie sprawiają mu radości i nie chce w nich uczestniczyć, płacze i upiera się przy powrocie, lepiej jest je zabrać do domu. Pamiętajcie, że wyjazd ma być przede wszystkim dobrą zabawą po której pozostaną wesołe wspomnienia, a nie tylko próbą samodzielności. Każde dziecko ma własny czas na wyfrunięcie spod skrzydeł rodziców i jest to związane z jego rozwojem emocjonalnym. Nie przyspieszajcie tego procesu na silę. Podejmując decyzję o pierwszym samodzielny wyjeździe dziecka, kierujcie się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem. Absolwentka Wyższej Szkoły Trenerów Sportu, trener szermierki. Kilkukrotnie nagradzana przez Ministra Edukacji za osiągnięcia szkoleniowe w dziedzinie sportu i kultury fizycznej. Organizator wypoczynku dla dzieci i młodzieży wg autorskiego programu EduAkcja Sport Sztuka Rozwój. fot. Przeprowadzone badanie dowodzi, że długoterminowe posiadanie zwierząt domowych wiąże się z wolniejszym spadkiem zdolności poznawczych. Dowiedzmy się więcej. Zwierzęta a funkcje poznawcze Według wstępnych badań opublikowanych 23 lutego 2022 r., posiadanie zwierzaka takiego jak pies lub kot, zwłaszcza przez pięć lat lub dłużej, może wiązać się z wolniejszym spadkiem funkcji poznawczych u osób starszych. „Wcześniejsze badania sugerowały, że więź człowiek-zwierzę może mieć korzyści zdrowotne, takie jak obniżenie ciśnienia krwi i stres” – powiedziała autorka badania Tiffany Braley, „Nasze wyniki sugerują, że posiadanie zwierząt domowych może również chronić przed spadkiem funkcji poznawczych”. W badaniu przeanalizowano dane poznawcze pochodzące od 1369 starszych osób w wieku średnio 65 lat, które na początku badania miały normalne zdolności poznawcze. 53 proc. z nich posiadało zwierzęta domowe, a 32 proc. posiadało zwierzęta przez pięć lat lub dłużej. Spośród uczestników badania 88 proc. było rasy białej, 7 proc. rasy czarnej, 2 proc. było Latynosami, a 3 proc. było innego pochodzenia etnicznego lub rasy. Badacze wykorzystali dane pochodzące z Health and Retirement Study. W przeprowadzonym badaniu wykonano wiele testów poznawczych. Naukowcy wykorzystali te testy poznawcze do opracowania złożonego wyniku poznawczego dla każdej osoby, w zakresie od 0 do 27. Wynik złożony obejmował wspólne testy odejmowania, liczenia i przypominania słów. Następnie badacze wykorzystali złożone wyniki poznawcze uczestników i oszacowali powiązania między latami posiadania zwierząt domowych a funkcjami poznawczymi. Zobacz też: Jak rozmawiać z dziećmi o seksie? Co się okazało? W ciągu sześciu lat wyniki poznawcze spadały u właścicieli zwierząt domowych w wolniejszym tempie. Różnica była najbardziej zauważalna wśród właścicieli długoterminowo posiadających zwierzęta. Biorąc pod uwagę inne czynniki, o których wiadomo, że wpływają na funkcje poznawcze, badanie wykazało, że długoterminowi właściciele zwierząt domowych mieli średnio złożony wynik poznawczy o 1,2 punktu wyższy w ciągu sześciu lat w porównaniu do właścicieli innych niż zwierzęta domowe. Naukowcy odkryli również, że korzyści poznawcze związane z dłuższym posiadaniem zwierząt domowych były silniejsze u dorosłych czarnoskórych, dorosłych z wyższym wykształceniem i mężczyzn. „Ponieważ stres może negatywnie wpływać na funkcje poznawcze, potencjalne skutki posiadania zwierząt domowych, które mogą buforować stres, stanowią prawdopodobną przyczynę naszych odkryć” – powiedział Braley. „Zwierzę towarzyszące może również zwiększyć aktywność fizyczną, co może korzystnie wpłynąć na zdrowie poznawcze.” Ograniczeniem badania było to, że długość posiadania zwierzęcia była oceniana tylko w jednym punkcie czasowym, więc informacje dotyczące ciągłego posiadania zwierzęcia były niedostępne. Źródło: Science Daily Zobacz też: Preferencje seksualne zmieniają się. Wpływ na to ma uczenie się? Najnowsze badania przeprowadzone przez Penn State wykazały, że u dzieci, które już od najmłodszych lat miały pozytywne, ciepłe i przepełnione miłością relacje ze swoimi rodzicami/opiekunami, ryzyko otyłości było mniejsze. Dowiedzmy się więcej. Co dowodzą badania? „Wiele dyskusji na temat otyłości u dzieci i innych zagrożeń dla zdrowia koncentruje się na identyfikacji i badaniu narażenia na ryzyko” – powiedziała Brandi Rollins, profesor ds. zdrowia biobehawioralnego. „W naszej analizie przyjęliśmy podejście oparte na sile. Odkryliśmy, że wspierająca rodzina i środowisko na wczesnym etapie życia dziecka, może przewyższać niektóre skumulowane czynniki ryzyka, z którymi mogą się zmierzyć dzieci”. Badanie „Rodzinne aktywa psychospołeczne, regulacja zachowania dzieci i otyłość” zostało opublikowane w czasopiśmie Pediatrics. W artykule Rollins i Lori Francis (profesor nadzwyczajny zdrowia biobehawioralnego), przeanalizowali dane pochodzące od ponad 1000 par matka-dziecko i odkryli, że wczesna ekspozycja dzieci na rodzinne aktywa psychospołeczne – w tym dobre środowisko domowe, ciepło emocjonalne ze strony matki i zdolność dziecka do samoregulacji – zmniejsza ryzyko rozwoju dziecięcej otyłości. Czynniki te działały ochronnie nawet wtedy, gdy dzieci były narażone na rodzinne ryzyko otyłości, w tym ubóstwo lub depresję matek. „Badania nad rodzicielstwem wykazały, że tego rodzaju aktywa rodzinne wpływają na zachowanie dzieci, sukces w nauce, karierę i – co nie jest zaskakujące – zdrowie” – powiedziała Rollins. „Istotne jest, że czynniki te chronią również przed otyłością u dzieci, ponieważ badane przez nas aktywa rodzinne w ogóle nie są związane z jedzeniem ani dietą. Pocieszająca jest świadomość, że zapewniając kochające, bezpieczne środowisko, możemy zmniejszyć ryzyko otyłości u dzieci”. Zobacz też: Jak rozmawiać z dziećmi o seksie? Poważna otyłość Uważa się, że dzieci cierpią na otyłość, gdy ich wskaźnik masy ciała (BMI) jest wyższy niż u 95% innych dzieci w ich wieku i płci. Istnieje jednak duża zmienność BMI dzieci, które przekraczają próg otyłości. Uważa się, że dzieci, których BMI jest o 20% wyższe od progu otyłości, mają ciężką otyłość. Naukowcy odkryli, że dzieci, które miały wczesną ciężką otyłość, nie były narażone na większe ryzyko rodzinne niż dzieci, które nie były otyłe. Jednak dzieci z ciężką otyłością miały mniej miłości i wsparcia rodzinnego niż dzieci, które nie były otyłe lub wykazywały umiarkowany poziom otyłości. Potrzebne są dalsze badania, aby zrozumieć, które czynniki przyczyniają się do rozwoju ciężkiej otyłości, a które zmniejszają ryzyko. „Chociaż odkrycia dotyczące ciężkiej otyłości mogą wydawać się zniechęcające, dają pewną nadzieję” – wyjaśniła Rollins. „Niektóre czynniki ryzyka, takie jak ubóstwo gospodarstw domowych, mogą być bardzo trudne do zmiany. Z drugiej strony niektóre zachowania mogą być łatwiejsze do zbudowania. Ludzie mogą nauczyć się responsywnego rodzicielstwa. To zachęcające, że rodzicielstwo naprawdę ma znaczenie, że rodzina ma znaczenie”. Co mogą zrobić rodzice? Badanie to koncentrowało się na otyłości u dzieci, ale naukowcy stwierdzili, że rodzice mogą poprawić wiele wyników dla swoich dzieci, ucząc się umiejętności responsywnego rodzicielstwa. Znajomość umiejętności responsywnego rodzicielstwa może jednak nie prowadzić bezpośrednio do wdrożenia tych umiejętności w domu. „Nikt nie może przeczytać broszury o samochodach i nagle spodziewać się, że będzie nimi jeździć” – powiedział Rollins. „Prowadzenie pojazdu to umiejętność, która wymaga edukacji i praktyki. To samo dotyczy responsywnego rodzicielstwa” – powiedziała Rollins. „Pracownicy zdrowia publicznego, klinicyści i badacze muszą współpracować, aby pomóc rodzinom w rozwijaniu zasobów psychospołecznych, w tym reaktywnego rodzicielstwa i zorganizowanego środowiska domowego” – kontynuowała. „Może to poprawić wskaźniki otyłości u dzieci i inne ważne wyniki dotyczące jakości życia”. Źródło: Science Daily Zobacz też: Nadwaga i otyłość u dzieci to plaga współczesnych czasów? Zobacz, gdzie leży źródło problemu fot. Samica gupika wybierze partnera z czarnym czy z pomarańczowym ornamentem? To zależy od okoliczności, ale również od historii osobniczej. Preferencje dla cech partnerów mogą być nabywane w tzw. procesie uczenia asocjacyjnego, a więc związanego z wytwarzaniem pozytywnych skojarzeń. Kolorowe skrzydła samców motyli, oszałamiający ogon samców pawia, rajskich ptaków czy głuszca, przedziwne kolory na pysku samców mandryli… Jakie procesy doprowadziły do powstania takich nieoczywistych i czasem utrudniających życie cech? Dlaczego samice tych gatunków uważają takie nietypowe cechy za atrakcyjne? W wiedzy o tym, jak dochodzi do powstawania preferencji dotyczących niektórych cech partnerów, jest jeszcze sporo luk. Polska badaczka – Magdalena Herdegen-Radwan z Zakładu Ekologii Behawioralnej z Uniwersytetu Adama Mickiewicza postanowiła sprawdzić eksperymentalnie, czy można sztucznie wyuczyć samice preferowania jednych cech ornamentu samca wobec innych cech. Kluczem było wytworzenie pozytywnych skojarzeń. Zobacz też: Jak rozmawiać z dziećmi o seksie? Uczenie się ma wpływ na seksualność Okazało się, że tzw. uczenie asocjacyjne rzeczywiście może odgrywać w tym rolę. Badania te rzucają nowe światło, chociażby na ewolucję ornamentów u zwierząt. Wyniki ukazały się w Proceedings of the Royal Society. Badania wskazują, że można sprawić, że samice gupika zaczną – w wyniku wytwarzania pozytywnych skojarzeń z kolorem – preferować samce z pomarańczowym ornamentem wobec samców z czarnym wzorem. Można bez trudu sprawić, że samice gupika zaczną – w wyniku wytwarzania pozytywnych skojarzeń z kolorem – preferować samce z pomarańczowym ornamentem wobec samców z czarnym wzorem. Podczas eksperymentu w czasie karmienia samic gupików wkładano zawsze z boku akwarium kartę jednego koloru – w jednej grupie pomarańczowego, w innej – czarnego. Kiedy zwierzęta po kilkunastu dniach już zaczęły kojarzyć dany kolor z pojawieniem się pokarmu, biolog przeprowadziła test: prezentowała po obu stronach akwarium dwa filmy z samcami gupika. Po jednej stronie wyświetlany był samiec z czarnym ornamentem na łuskach, po drugiej – ten sam film, tylko komputerowo zmanipulowany tak, że ornament na łuskach samca był pomarańczowy. Atrakcyjny ten, który kojarzy się z bogactwem jedzenia? O ile przed eksperymentem samice nie wykazywały żadnych preferencji wobec kolorów samców, o tyle po takim pozytywnym warunkowaniu samice warunkowane na kolor pomarańczowy zaczęły spędzać zdecydowanie więcej czasu przy ekranie z samcem z pomarańczowymi wzorami, niż samice z grupy warunkowanej na kolor czarny. Oznacza to, że uznają takiego samca za bardziej atrakcyjnego. Można więc sprawić, że samice gupika zaczną (w wyniku wytwarzania pozytywnych skojarzeń z kolorem) preferować samce z pomarańczowym ornamentem wobec samców z czarnym wzorem. W dalszej perspektywie mechanizm taki może prowadzić do rozprzestrzeniania się ornamentów o preferowanym kolorze wśród samców w populacji. Eksperyment potwierdził więc, że wyuczone preferencje mogą prowadzić do ewolucji tzw. cech epigamicznych, a więc ornamentów, które mogą kiedyś zwiększyć szanse na rozród. Te badania pokazują, że bardzo prosty mechanizm, jakim jest kojarzenie ze sobą bodźców, może w odpowiednich warunkach doprowadzić do pojawienia się pewnych cech, w tym przypadku preferencji samic, a te z kolei dać początek ewolucji ornamentów samców. – tłumaczy autorka badania. Źródło: Nauka w Polsce Zobacz też: Terapia ze zwierzętami w roli głównej – jak wpływają na zdrowie człowieka? Piotr Celej Dziennikarz od ponad dekady. Prywatnie miłośnik zdrowej kuchni, sportu i historii.
Czemu dziecko płacze? To pytanie, które zadaje sobie wielu rodziców nie mogących uspokoić płaczącego niemowlaka. Dotychczasowe badania pokazały, że noszenie małych dzieci na rękach działa na nie kojąco. Teraz naukowcy znaleźli metodę, która umożliwia nie tylko wyciszenie malca, ale także ułatwiającą jego usypianie.
Forum: Mam z dzieckiem taki problem Słuchajcie dziewczyny czy to możliwe aby 6 tygodniowe dziecko przyzwyczaiło się do noszenia na rękach ?? Moja mała wieczorami ma kolke, wtedy praktycznie cały czas jest u mnie na rękach, czasem nawet po 4 godziny. Kołysze ją i bujam bo wtedy trochę się uspokaja. Tylko że gdy przychodzi dzień, płacze dopuki jej nie wezmę na ręce, jeszcze kołysać musze bo inaczej nie da rady. To jest naprawdę wykańczające, ona terroryzuje cały dom, od kilku dni jem zimny obiad bo nie da się normalnie położyć. Poradzcie coś prosze bo po trochu puszczają mi nerwy. Oliwia ur.
- У δոтαдխко
- Аհюφቯм αፌዟኬቬмов арուፋе
- Стиջ уእ ጤξужուγ иሦоፏυзабθ
- ԵՒτаቀуጿеныኽ ևщሯскጵվяκ
- ሮανиձሌкто иጵθскυх
- Ուхиζ оባеκեպጏπо
Gdy niemowlę nagle i bez przyczyny zaczyna gorzej spać, ciągle chce być na rękach lub dużo płacze, można podejrzewać, że wkrótce nastąpi ważna zmiana w jego rozwoju. W jej wyniku dziecko zdobędzie nowe umiejętności. Skoki rozwojowe – ważne informacje: Skoki rozwojowe – co to takiego?
Kiedy dziecko płacze… Każdy rodzic inaczej radzi sobie z płaczem ukochanego dziecka. W konkursie „Nie płacz, maleństwo! Jak ukoić płacz Twojego dziecka?” zapytaliśmy Czytelników o ich sprawdzone sposoby na ukojenie płaczu maluszków. Odpowiedzi z radami i pomysłami przyszło bardzo wiele. Wspólnym mianownikiem większości z nich była czułość, cierpliwość, miłość i… suszarka do włosów, ale są i zupełnie nowatorskie rozwiązania:) Zapraszamy do lektury części zgłoszonych tekstów!Prace domowe to fascynująca przygoda Nasz synek od urodzenia bardzo mało płakał. Na tyle mało, że mój mąż usłyszał go dopiero następnego dnia. Od początku za to miał długie fazy czuwania, szeroko otwarte oczy i wszystkiemu się przyglądał. Teraz ma pięć miesięcy i płacze już zdecydowanie częściej… ale i tak głównie z powodów światowych (płacze również dlatego, że jest głodny, ale wtedy rozwiązanie jest proste): albo jest znudzony, albo widzi za mało, albo ma za dużo wrażeń, albo jest zbyt zmęczony żeby być zadowolonym, a wszytko wokół jest zbyt ciekawe, żeby tracić czas na spanie. Na takiego towarzyskiego i ciekawskiego człowieka najlepszym sposobem okazał się zestaw: chusta + prace domowe, chusta + goście lub chusta + wycieczki. Ale, niestety, prace domowe w tym zestawieniu zdecydowanie wygrywają (nadal nie doszliśmy po kim on to ma). Dominik robi się szczęśliwy już na sam widok mamy motającej się w chustę. A następnie z wielkim zainteresowaniem ogląda zmywanie czy rozwieszanie prania, żeby po jakiś 40 minutach z zacięciem obserwując np. kij od mopa, zasnąć snem sprawiedliwego. Czytania i pisania pracy magisterskiej latorośl nie uznaje za pracę, a raczej za czynność poślednią i wyjątkowo nudną (chyba że udałoby się pogryźć książkę lub polizać klawiaturę). Ale robimy co możemy, żeby go do nich przekonać. Choć zapewne za 15 lat będziemy próbowali odpędzić go od komputera i zagonić do prac domowych, ale jak wiadomo rodzicom nigdy nie można dogodzić. Zdarza się też, zdarzyło się kilka razy, że Dominik rozpaczliwie płacze i nie potrafimy mu pomóc. Noszenie, przytulanie i głaskanie pomaga w niewielkim stopniu. Pozostaje nam z nim być. Mama Dominika praca nagrodzonaPiersi mamy lekarstwem na ból istnienia Urodziny Tusia Tusińskiego odbyły się bez jego zgody. Co tu zresztą mówić o zgodzie – odbyły się przecież bez jego wiedzy! Rach-ciach-ciach i było po sprawie. W ramach protestu Tuś Tusiński postanowił tego faktu nie przyjmować do wiadomości. Spał. Co 3 przepisowe godziny budził się na jedzenie. Jadł tylko tyle, by przeżyć. Nie rósł. Nawet nie płakał. Tylko, gdy go kąpali wydawał z siebie dźwięk, coś jakby „E-he. E-he. E-he.” Ale cicho i tak jakoś bez przekonania. Po dwóch tygodniach takiej niby-egzystencji do Tusia Tusińskiego dotarło, co się stało. Dotarł do niego cały ból istnienia. Niewiele myśląc, Tuś Tusiński uderzył w ryk. Żadne tam „E-he. E-he. E-he.” Nieee… Uderzył w potężny, drażniący bębenki uszne wszystkich sąsiadów RYK. Nie pomogło przytulanie Taty. Nie pomogło delikatne bujanie Babci. Nie pomogły nawet ciche szepty Mamy. RYK narastał. Sąsiedzi siedzieli cicho niczym myszy pod miotłą. Kot udawał, że go nie ma. Szyby drżały. Teoretycznie, Tuś Tusiński nie miał powodu do płaczu. Popił. Pojadł. Pieluchę miał świeżą. Brzuszek mięciutki. Tylko ta świadomość! Ach! Po jakimś czasie nakręcił się tak, że choć już nie chciał płakać, to i tak nie mógł przestać. Płacz wgryzał się w każdy maleńki kawałek Tusia Tusińskiego. Płacz Płaczyński ogarniał wszystko. Nie wiadomo, jak skończyłaby się ta historia, gdyby nie pojawiły się ONE. Pojawiły się nagle, zupełnie niespodziewanie, bo nie minęło przecież jeszcze ani pół godziny od ostatniego posiłku. Niczym dwie Deski Ratunku – pojawiły się Mamine Piersi. Płacz ucichł i schował się czym prędzej w kącie. Sąsiedzi zaczęli ponownie oddychać. Tato westchnął. Babcia usiadła. Mamine Piersi zostały z Tusiem Tusińskim na dłużej. Niczym byli wobec nich Pan Paracetamol i Pani Melisa. Lekarstwo na ból istnienia było tylko jedno. Mama Tusia Tusińskiego praca nagrodzonaZosia Samosia Gdy Zosia (moja 10-miesięczna córeczka) się rozpłacze, nie ma zmiłuj. Nie pomoże zabawka, soczek, piosenka ani nawet mleczko mamusi. A Zosia płacze często bo jest już taaak duża, że chciałaby mieć wszystko (np. nożyczki, klawiaturę, ziemię z doniczki) i umieć wszystko ( chodzić), wejść wszędzie i nie mieć żadnych ograniczeń (krzesełko do karmienia, fotelik, łóżeczko – to ograniczenia). Kiedy Jej oczekiwania są niespełniane to Zosia daje o tym znać. I to od razu na full 🙂 Ale mama wie, jak w ciągu kilku sekund ukoić płacz małej buntowniczki. Wystarczy Zosię mocno przytulić (policzek do policzka) i pospacerować. Zosia czuje się wtedy bezpiecznie i nawet jeśli nie zapomina czemu płakała to wie, że mama Ją kocha, zarówno wtedy gdy nieba chce Jej uchylić, jak i wtedy gdy stanowczo mówi „nie” na wyczyny Zosi Samosi. Mama ZosiPoczytaj mi mamo, poczytaj mi tato… „Aaaa, kotki dwa, szare, bure obydwa…” To nie zadziałało – mimo największych prób i starań tatusia. „Ta Dorotka ta malusia, ta malusia, tańcowała…” Jeszcze większe rzewne łzy napłynęły Mai do oczek i wydawało się, że to dopiero początek. „Ach śpi kochanie, jeśli gwiazdkę z nieba chcesz dostaniesz”. Nie, to też nie działa, ręce mi opadły, a Maja ciągle rozpaczliwie oczekiwała mamy, która była w delegacji. Maja wskazała nieśmiało paluszkiem na książeczkę z bajkami i jej oczka powędrowały za moim cieniem. Strzał w dziesiątkę. Kolorowe opowiadania o myszkach, świnkach, konikach, lwach, słonikach, owieczkach, pieskach i kurkach… zaczarowanej księżniczce, wróżce Amelce, krasnoludkach i innych stworków – rozweseliły oczka mojej córeczki. Łzy poszły w zapomnienie, a słowa delikatnie płynące wieczorną porą, sprawiły, że Maja uspokoiła się, zaciekawiła historiami – o jakże pięknymi, położyła spokojnie główkę na poduszeczce i zaczęła delikatnie zamykać oczka. Słowa wydawały się być melodią, że aż sam uspokoiłem się, wyciszyłem, złe emocje odleciały bezpowrotnie i oboje zaczęliśmy się do siebie uśmiechać. W mgnieniu chwili Maja zasnęła, ukołysana bajkowymi wierszami. Nasz rytuał, wspólny rodzinny, powtarzamy codziennie po dziś dzień. Łzy… od czasu do czasu pojawiają się jednak, ale w oczach babci, która przypomina sobie mnie, jak byłem takim małym dzidziusiem, jakim teraz jest Maja. Tak właśnie uspokajamy małą Majusię, już prawie 22 miesięczną córusię. Łukasz, tata Majusi praca nagrodzonaPrzytulanie, Tulenie, Głaskanie, Mruczenie i Bujanie Mój półtoraroczny synek płacze niewiele, jednak w ostatnim czasie, każda pobudka zaczyna się płaczem. Najlepszym sposobem aby go uspokoić jest przytulenie. Biorę go na ręce, przytulam, brzuszek do brzuszka, główkę trzyma tak, że słyszy bicie mego serca, otulam go swymi ramionami aby jak największa część jego ciała stykała się z moją. Do tego bujam się do przodu i tyłu, mruczę. Jesteśmy znowu jednym ciałem. Jest miło, ciepło i przyjemnie. Płacz ustaje, a my pozostajemy tak jeszcze przez pewien czas, aż synek sam zdecyduje, że chce już iść zdobywać świat.:) Anna i NikodemMatka przytula, pieści, całuje, słowem, dotyka. Przekazuje swoje emocje, uczucia. I to jest ten pierwszy kontakt. Dziecko czuje się bezpieczne. Jest mu ciepło i dobrze. Przez dotyk niemowlę poznaje świat i choć jeszcze nie rozumie znaczenia słów, to uczy się rozpoznawać ludzi, przedmioty. Nie wszystkie dzieci są przytulane, pieszczone, kochane… Czułe dotknięcie matki pomaga, wycisza, koi. Dziecko czuje się bezpieczne wie, że jest kochane. W późniejszych latach, dojrzewania i dorosłości, zapotrzebowanie na dotyk nie mija, wręcz przeciwnie – wzrasta. Aneta Poznajmy się lepiej Mój synek często płacze. Zaczęło się to w kilka dni po powrocie ze szpitala. Pamiętam ten dzień. Maciek był przewinięty nakarmiony leżał w moich ramionach i zanosił się płaczem… Nie wiedziałam co robić, spanikowałam. Bałam się, że zrobiłam coś nie tak, że to z mojej winy on tak rozpacza. Nie pozostało mi nic innego, jak być przy nim tulić i próbować ukoić jego płacz. Nie ukrywam, że czasem brakuje mi sił na płacz mojego synka, wtedy do akcji wkracza tata i tak wzajemnie siebie wspierając no i wspierając naszego synka próbujemy przetrwać trudne chwile. Maciuś jest już starszy i teraz trochę łatwiej zrozumieć mi jego płacz, a tym samym łatwiej zaradzić. Myślę że najlepszą metodą dla nas było i jest po prostu wsłuchać się w dziecko, obserwować i pomagać jak się da. Czasem wystarczy przytulić, ponosić, czasem zabawić a czasem po prostu być i trzymać za rączkę 🙂 AleksandraMój synek Szymonek bardzo mało płacze, ale gdy już to nastąpi to przeważnie biorę go na ręce i mocno przytulam. Czuje się on wtedy bardzo bezpiecznie w moich ramionach i przeważnie delikatnie sobie tańczymy a ja mu śpiewam piosenki on wtedy zaczyna się śmiać i dalej możemy się bawić . Inną metodą jest zajęcie go jakaś zabawą. Zabawką którą on lubi wtedy wszystko robię aby odwrócić jego uwagę od tego co się stało, bo płacz dziecka może być spowodowany przez różne sytuację np. jak się uderzy, jak się przewróci, jak go coś boli… Wtedy musimy odróżnić te sytuacje i zastosować najbardziej odpowiednią i najskuteczniejszą metodę. Mam również starszą córeczkę Oliwię ona ma 3 latka. Jeśli płacze z jakiegoś powodu to biorę ją na kolana, mocno się ściskamy i całuję to miejsce, w które się np. uderzyła. Wtedy przestaje płakać i możemy bawić się dalej. KasiaKażda mama wie najlepiej Jestem mamą dwóch córeczek i z doświadczenia wiem że każde dziecko płacze innaczej, z innych powodów i w innych okolicznościach, a więc i sposoby ich kojenia bywają różne. Na najmłodszych najlepiej działą mocne przytulenie, wręcz otulenie sobą aby poczuły bardzo, bardzo bliskość drugiej osoby. Nieco starsze rozrabiaki często płaczą z błahych powodów – a to potknęły się o coś, a to zabawka sie zapodziała albo po prostu mają dzień płaczka – w takiej sytuacji najlepiej odwrócić ich uwagę pokazując jakieś „niezmiernie ciekawe zjawisko” np. widziałaś tam za drzewkiem siedzi chyba piesek i uśmiecha sie do nas? Maluszek zapomina o płaczu i wygląda zaciekawiony. Przedszkolaki często płaczą, bo chcą zwrócić naszą uwagę na siebie i tu najlepiej po prostu zostawić wszystko i usiąść z nimi choć na 5 minut skupiając się na wspólnej zabawie. A tak naprawdę lekarstwem na wszelkie zło wywołujące płacz dziecka jest bliskość, czułość, miłość i każda mama wie co jej dziecku sprawia największą przyjemność. Czy to będą uściski, wspólna zabawa w berka czy oglądanie rybek to już sprawa wtórna Agata praca nagrodzona Słowa „Nie płacz kochane maleństwo” niestety na mojego 5 miesięcznego synka jeszcze nie działają. Chciałabym, żeby był sposób, który sprawi, że Łukaszek jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przestanie płakać. Najlepiej taki, który nie uzależnia, a także nie powoduje wyrobienia złych nawyków. Sposób dobry, czuły, wspomagający rozwój, pozytywny. Póki co, nie znam innego lepszego sposobu poza przytuleniem malucha do piersi. Wtedy czuje się bezpiecznie i chociaż na chwilę zapomina o swoich „wielkich” niemowlęcych problemach. Z metod może już mniej mających wspólnego z czułościa i bliskościa, a więcej z tym, ukoić i skrócić cierpienie dzidziusia, korzystam z dwóch wspomagaczy: grzechotki i suszarki elektrycznej. Działają one na mojego malca uspokajająco i usypiająco. A moje kochane maleństwo wreszcie nie płacze:) MartaKonsekwencja Każda Mama instynktownie próbuje ukoić płacz swojego dziecka… Nie zawsze jednak wychodzi to tak jakbyśmy tego chcieli. Nie należy się jednak poddawać, gdyż maluch wyczuje każde nasze zakłopotanie a czasem i poczucie bezradności. Gdy nasze maleństwo zasypiało na ręku i odłożone do łóżeczka budziło się z płaczem, kładąc je do łóżeczka szeptaliśmy jej „Dobranoc skarbie. Teraz pośpisz w swoim łóżeczku, jak się obudzisz Mama będzie przy Tobie”. Oczywiście przy pierwszej próbie odłożenia dziecko płakało. Braliśmy ją wtedy na ręce, przytulaliśmy i włączaliśmy muzykę, jaką pamiętała z czasów „bycia w brzuszku”. Gdy tylko uspokajała się odkładaliśmy ją z powrotem do łóżeczka. Po kolejnym ataku płaczu za każdym razem powtarzaliśmy te same czynności, a z każdym dniem było coraz lepiej. Aż w końcu zasypianie przestawało sprawiać jej jakikolwiek problem. Córeczka rozumiała, że nie jest sama a sen to przyjemność, nie tylko konieczność. JoannaPłacz to nie złośliwość Co najlepiej koi płacz mojego dziecka? A w sumie dwójki dzieci, bo mamy w domu pięciolatka i dwóipółlatkę. I oboje, bez względu na to, w jakim wieku byli, potrzebowali tego samego – zrozumienia, że ich płacz nie jest wymierzony przeciw nam, rodzicom. Że nie płaczą nam na złość, tylko wyrażają płaczem jakieś swoje potrzeby. Zanim nauczyli sie mówić, wyrażali w ten sposób wszystkie pragnienia, później stopniowo coraz więcej potrafili nazwać – ale do dziś niektóre rzeczy są dla nich za trudne do określenia. A czasem najlepiej napięcia rozładowuje się płaczem, przecież i my dorośli tak robimy. I tak naprawdę najważniejsze jest takie podejście, reszta wypływa właśnie z niego. Jeśli rozumiem znaczenie płaczu, instynktownie wyciągam ramiona w stronę płaczącego dziecka, tulę z czułością i uspokajam. Albo noszę cierpliwie szlochające niemowlę. Albo podaję maluszkowi pierś – lek na wszelkie zło. Przy starszych dzieciach odkładam na bok rozmowy, upominania – póki płaczą, i tak niewiele do nich dociera. Najpierw uspokajam emocje, potem przemawiam do rozumu:) Dzieci uczą się przez naśladownictwo – pewnie dlatego nasze doskonale rozumieją, że płaczącemu potrzebna jest czułość. I dlatego młodsza głaszcze brata przemawiając do niego czule, gdy ten chlipie niepocieszony; pewnie dlatego pierworodny przynosi siostrze książeczki, żeby rozbawić ją, gdy płacze ze zmęczenia. Tak, najlepiej płacz dziecka koi rodzicielskie zrozumienie, że emocje małego człowieka są silne i potrzeba pomocy, by się z nimi uporać. Małgorzata praca nagrodzona Samotny maluszek = nieszczęśliwy maluszek Pierwszy raz, ten dziwny dzwięk, ktorego nigdy nie zapomniałam usłyszalam na sali porodowej. Duże zdziwione oczy pytające „co dalej?” Nie wiedziałam. Leżeliśmy w osobnych salach, ja obolała i on płaczący. Pośród dzisiątki dzieci słyszałam mojego malca, jasno i wyraźnie. Płakaliśmy razem. Ja z niemocy, on z samotności. To była jego ostatnia samotna noc, strach przysłoniła miłość i wiara we własne siły. Tak zaczęła się historia naszych dotyków. Naszych tulasków, przytulasków, tulków i przytuleń. Każdy wariant jest dobry, podstawą jest bliskość, szczerość i miłość. Ten prosty gest daje mojemu synkowi poczucie bezpieczeństwa, koi smutek i ból, kiedy upadnie na kolano, bądź obudzi go zły sen. A czasami tulimy się od tak, w śmiechu, żeby pamiętać jak ważni jesteśmy dla siebie. Dziś mój dwulatek przytulił swojego młodszego braciszka, niezdarnie, nie jest to ważne, uczy się samodzielnie kochać i obdarzać tym uczuciem bliskich. Z pozdrowieniami dla fanów tulasków. Karolina praca nagrodzona Po prostu być JA – MATKA najlepiej koję płacz mojego dziecka. JA nie jako ja – mądra, oczytana, zadbana, wesoła osoba, ale JA jako, jeszcze do niedawna – część mojego dziecka. Mój zapach i ciepło – dlatego przytulamy się. Moje ruchy ciała – dlatego kołyszemy się. Mój głos – dlatego śpiewamy, rozmawiamy, opowiadamy. Mój dotyk – dlatego poklepujemy się, masujemy, głaszczemy. Nasza bliskość – dlatego po prostu jestem. MonikaPo pierwsze: zrozumieć, że dziecięcy płacz to język w jakim dzieci się z nami porozumiewają, a po drugie: mieć poczucie że w innych sprawach nie zawodzę. Te dwa stwierdzenia pomagały przeżyć, gdy słuchałam kolejnej serii płaczu. Bo czasami trzeba sobie samemu z płaczem poradzić, a nie koniecznie zaradzić skutecznie na płacz. Wiedziałam, że nie zawodzę bo zawsze mógł na mnie liczyć: byłam blisko od pierwszych chwil, dotykałam, przytulałam, słuchałam. WIedział, że nie jest sam, chyba zdobyłam jego zaufanie. Teraz ze spokojem wysłuchuję jęków pt „chcę (cze)koladkę, albo chcę czytać teraz. Mówię w zależności od sytuacji: „teraz nie, już było/ będzie/ nie możesz tego w ogóle dostac”. Działa! Tak jak tysiące słów mają dorośli tak tysiace płaczów mają dzieci. Był więc płacz bo nie chciał leżeć w wózeczku. Nosiliśmy na rękach, póki nie nauczyliśmy się nosić w chuście, zrozumieliśmy, ze wózek to za daleko od bijącego seruszka mamy. Był płacz bo chciał mleka, chciał ssać. Nauczyłam się cierpliwie siedzieć albo leżeć, aż się nasyci. Na szczeście mądra położna nauczyła mnie też jak zachęcić małe dziecko do skutecznego ssania bez podsypiania! Był płacz podczas długiej jazdy samochodem. Nauczyliśmy się śpiewać piosenki rymowanki. Miał niecałe 2 miesiące jak usnął w rytm „opowiem ci bajkę jak kot palił fajkę”. Gdy w nocy obudzi się zaniepokojony czasami działa smoczek, a czasami lekki masaż pleców. Gdy płacze po wyjęciu z wanienki wiem, ze za bardzo przeciągnęłam sprawę i jest już zmęczony. Słucham cierpliwie. Nie dyskutuję w nocy gdy chce pić mleko z piersi, mimo, że ma już ponad 1,5 roku – wiem, że to nie tylko potrzeba picia, ale też rekompensata za deficyt mamy, której przez dziesiięć godzin nie ma w domu. Krótki nocny płacz mija w jednej sekundzie po przystawieniu piersi. Staram się nie słuchać krytycznego rodzica we mnie, który gani mnie za uleganie dziecku. Trzymam się zasady ulegania w sprawach pierwotnych i podstawowych: potrzeba ssania, pokarmu, bliskości, dotyku. W innych sprawach mogę być zasadnicza – płacz na szczęscie trwa wtedy krótko. Przeważnie się śmieje. A rodzajów uśmiechów ma tysiąc i jeden! Katarzyna, mama Jeremiego praca nagrodzona Bliskość Jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi, płacz mojego dziecka koi… bliskość. Każda forma bliskości, od delikatnego kołysania w chuście w rytm matczynego serca, przez głaskanie i tulenie, na zapachu mleka skończywszy. Moje dziecko pachnie migdałami i wanilią – to tak piękne zapachy, że mam potrzebę ciągle je czuć, dlatego córka jest noszona, przytulana, usypiana w moich ramionach. I nie płacze… bo nie ma powodu. Wszystko czego potrzebuje, ma na wyciągnięcie króciutkiej rączki… czyli bardzo blisko. AgulekKiedy mój maleńki wcześniaczek bardzo płakał i nie mogłam jej w żaden sposób ukoić, kładłam ją sobie na brzuszku i razem otulałyśmy się kocykiem. Najczęściej obu nam udało się zapaść w sen. Sposób bardzo prosty, ale działał relaksująco i na mamę i na maleństwo. MamaJestem mamą 4-romiesięcznego Filipka, pierwszy miesiąc był czasem nauki i zrozumienia potrzeb mojego dziecka, ale wtedy też zaobserwowałam, że dla niego najważniejsza jest czułość i bliskość. Kiedy płacze, delikatnie głaszczę i całuję go w główkę, powoli Maluszek zaczyna się uspokajać, potem trzymam go za rączki i cichutko mówię do niego: „już wszystko dobrze, Mama jest obok ciebie”. Nie zaczynam też od razu intensywnej zabawy, chwilę jeszcze przytulając Filipka noszę go po mieszkaniu, wciąż mówiąc do niego, ale jednocześnie pokazując ciekawe rzeczy np. wyglądamy przez okno, myślę, że wtedy Maluszek zapomina o płaczu i powoli możemy wejść w etap zabawy i uśmiechu od ucha do ucha.:) MonikaJako mama 2 latka oraz niemowlaka z całą pewnością mogę napisać, że nikt tak nie ukoi dziecka i tego malutkiego i ciut starszego – jak… mama:) bicie serca, które czuje dziecko będąc w jej ramionach ukoi każdy płacz i smutek. Jej czuły dotyk, ciepłe słowo, uwaga poświęcona w tej trudnej akurat dla dziecka chwili uspokoi każde dziecko i sprawi, ze wróci uśmiech na twarzy, poczucie bezpieczeństwa a załzawione oczka szybko wyschną 🙂 AnnaKażda Mama na swój sposób na ukojenie swojego maleństwa. Ja jestem Mamą dwóch wspaniałych córeczek, oczekującą trzeciego małego szkraba. W naszym przypadku zawsze działa przytulenie do piersi. Moje ciepło i bicie mojego serca zawsze wpływa kojąco na moje dziewczynki. Tak było jak były malutkie i tak jest teraz jak dziewczynki są większe. Na łzy, zmartwienia i troski najlepsze jest przytulenie do mamy i gorący magiczny (jak my to mówimy) buziaczek 🙂 Kasia„Poważne” rozmowy o uczuciach Mój synek to chłopczyk i to często wyrażający uczucia płacząc. Mam kilka sposobów, które na niego działają: – najczęściej sprawdza się ciche śpiewanie, śpiewam mu kołysanki, lub jakieś inne wesołe piosenki, lub włączam mu piosenki z magnetofonu; – czytam mu też wtedy bajeczki, akcentujac i zmieniając głos; – mówię do niego, patrząc mu w oczka, mówię np. o tym jak długo na niego czekałam, albo jaki jest śliczny; Każdy sposób sprawdza się w różnych sytuacjach, najgorzej jest w nocy, ale wtedy niezawodne jest jedzonko. Mariola, mama KubusiaMoim najlepszym sposobem jest usiąść przy dziecku, popatrzeć w jego oczka i bez nerwów w spokoju mówić do niego cieplym, spokojnym glosem i głaskac po główce – moje dzieciątko szybko się wtedy uspokaja. Pamiętajmy o tym żeby być na równi z dzieckiem, nie mówmy do dziecka nigdy z góry, tylko starajmy się być na wprost dziecka. To pomaga! MamaMoja kochana coreczka urodziła się Ma na imię Julia. Z mężem czekaliśmy na nią dwa lata. Baliśmy się czy będziemy umieli radzić sobie z nowymi obowiązkami rodziców, które na nas spadną. Po urodzeniu się Julci płakaliśmy oboje ze szczęścia które na nas spadło, cieszyliśmy się każda sekundą, minutą, godziną którą spędzaliśmy z naszym maleństwem. Po miesiącu okazało się, że nasza córcia ma kolki. Nie wiedziałam co robić, płakałam razem z córką, rady znajomych niestety nie pomagały. Serce bolało i pękało. Próbowaliśmy wszystkiego: kołysania, huśtania, śpiewania, noszenia na rękach i nic. Przy kolejnej kolce i płaczu wzięłam Julcię i położyłam na swoim brzuchu. Podkurczyłam jej nóżki tak, że pupę miała w górze i masowałam jej plecki jednocześnie mówiąc do niej jak bardzo ja kochamy, że jest naszym skarbem i najdroższym słoneczkiem. Efekt był taki, że Julcia słuchała po czym zasypiała i o płaczu nie było mowy. Teraz Julcia będzie miała roczek i kolek oraz płaczu nie ma. Jest pogodną, uśmiechniętą, kochaną cudowna córcią. Mama JulciMuzyka i dużo miłości Ponad 5 lat temu pojawiła się w moim życiu najbardziej oczekwiana przeze mnie istotka – moja córeczka Kinga. Jako pierworódka nie miałam najmniejszego pojęcia jak kąpać maleństwo, karmić je, opiekować się Nią tak, by nigdy nie zaznała uczucia braku ciepła rodzinnego. Przerażona jej delikatnością podchodziłam do Niej z czułością ale i uśmiechem na twarzy, w końcu po tylu latach oczekiwań na świecie pojawiło się moje maleństwo. Niestety początki nie były łatwe również z powodu kolek. Kolka? W najgorszych snach nie myślałam o tym, że właśnie moje dziecko będzie miało z czymś takim problem. Płacz zaczynał się każdego dnia o 18 i trwał przez 2,5 godziny. To było straszne. Na pomoc przychodziła wówczas moja mama – najwspanialsza babcia pod słońcem. Tuliłyśmy ją na przemiennie do swojego serca i śpiewałyśmy kołysanki. Najbardziej uspakajało Ją śpiewanie piosenek, które nuciłam do mojego brzuszka kiedy była jeszcze w środeczku. Pocałunki, ssanie piersi i uczucie ciepła jakie może dać matka swojemu dziecku jest najważniejsze. W ciągu dnia dumna jak paw spacerowałam na świeżym powietrzu godzinami, co również uspakajało maleństwo. Kołysanie wózka powodowało, że Kingusia stawała się spokojniejsza, a w późniejszym wieku płacz zastępowało oglądanie ciekawego świata, który ją otaczał. Zabawa na podłodze w towarzystwie rodziców i radość z każdego nowego osiągnięcia Naszego Skarbu sprawiała, że Kinia oddawała nam o stokroć więcej uśmiechu od Nas. Podczas zabawy nie było mowy, żeby na jej twarzyczce pojawił się chociaż mały grymas. Moja córcia wyrosła na mądrą dziewczynkę wciąż potrzebującą dużo miłości. Już niedługo urodzi się Jej braciszek – Piotruś więc wspólnie śpiewamy Jemu pioseneczki. Czytamy też bajki i rozmawiamy z Nim kiedy kopie. Wierzę, że córcia oraz mąż będą moją podporą gdy synek przyjdzie na świat, a Kingusi głosik uspokoi Go gdy będzie płakać. Kołysanie dziecka oraz śpiew, muzyka, czułe słowa a także zabawa mogą zdziałać cuda. Życzę rodzicom by ich miłość z głębi serca ukoiła każde zapłakane dziecko. MagdalenaJestem mamą dziesięciomiesięcznej Wiktorii, która jest bardzo grzecznym i spokojnym niemowlaczkiem. Niestety zdarzają się w jej życiu sytuacje w których na usteczkach pojawia się podkówka, a w oczkach gromadzą się olbrzymie łezki. Wówczas, aby ukoić płacz córeczki, włączam cichutko muzykę, biorę maleństwo na ręce i idziemy przed lusterko, gdzie powoli kołyszemy się w rytm muzyki i uśmiecham się do naszych lustrzanych odbić. Po kilku minutach na twarzy mojej królewny także pojawia się uśmiech. I wtedy jest cudownie. Iza Co najlepiej koi płacz mojego Malucha? Myślę, że przede wszystkim to, że moja Drobinka wie, że jej łzy są dla mnie ważne. Uważnie jej słucham. Często dziękuję, że mówi mi jak potrafi, o tym co dla niej trudne i o tym w czym potrzebuje mojej pomocy. Marzy mi się, by tak ze mną rozmawiała również za kilkanaście lat 🙂 . Efekty? Płacz przy ostatnim szczepieniu trwał mniej więcej tyle, ile zajmuje, by siarczyście sobie przekląć. A tak na co dzień… Gdy już wiem, że z pieluszką nie wiąże się żaden „pachnący” interes, bufet jest opróżniony i żadna zabawka podstępnie nie atakuje mojego dziecka, gdy dopada Drobinkę ból świata, wtedy śpiewam. I wierzcie albo nie – ona świetnie wie, co chce usłyszeć. Najbardziej lubi piosenki, przy których mama zanurza się w marzenia – o trzaskającej zimie, ciepłej herbacie, wieczorach przy ognisku, o wędrowaniu. Przytulamy się i marzymy. Mama Agata i Drobinka WandaNasz syn Mikołaj jest z nami dopiero miesiąc, więc to dopiero początek naszego wzajemnego poznawania się i uczenia się tego co i jak komunikuje. Nie płacze dużo – staram się rozpoznawać jego potrzeby (na tyle, na ile potrafię) i jak najszybciej je zaspakajać. Kiedy jednak nie możemy tego zrobić (np. natychmiast nakarmić) lub nie rozumiemy o co chodzi – najlepiej działa śpiew Taty. Przyznaję, że nieustannie mnie to zaskakuje, ponieważ z naszej rodzicielskiej dwójki to ja jestem „ta śpiewająca”: przez ciążę przeszłam śpiewająco, co noc utulałam nienarodzonego jeszcze syna (a przy okazji i siebie) do snu białoruskimi i ukraińskimi kołysankami, śpiewałam mu najrozmaitsze pieśni – od ludowych, przez harcerskie, gospel… Gdy zbliżało się rozwiązanie, do śpiewania włączył się Tata z zupełnie innym, bo legionowym repertuarem… Teraz, już po narodzinach Mikołaja, obudziła się w nim żyłka improwizatora… Kiedy Mikołaj płacze śpiewa mu piosenki o wymyślonych przez siebie melodiach i tekstach; monotonne (jedna z nich brzmiała jak pieśń jakiegoś starego, ukraińskiego lirnika), czasami skoczne, a ich teksty wyrażają (domniemaną) potrzebę Mikołaja (na przykład gdzie jest mama – jeśli akurat nie mogę podejść) lub opowiadają o tym co Mikołaj akurat robi lub robił… A syn wycisza się i zasypia… Ponieważ jednak, jak to przy improwizacji bywa, pieśni przychodzą, a zaraz potem są zapominane i zostają z nich tylko strzępki melodii i tekstów – zaczęłam je nagrywać. Jeśli Taty nie będzie przy nas i Mikołaj, i ja będziemy mogli przywołać jego głos 🙂 Sprawdzają się też pieśni legionowe (które zna jeszcze z brzucha) i kolędy, buczane męskim głosem. Może to kwestia wibracji rytmu, a może po prostu miłości, z jaką są śpiewane? Ważne, że ta metoda działa! Marta praca nagrodzonaKurs online - Jak rozwijać koncentrację i uwagę dzieciMindfulness dla dzieciTwoje dziecko ma trudności z koncentracją? Nie potrafi się na niczym skupić? Jest zestresowane?Jeżeli chcesz pomóc dziecku rozwinąć pełnię jego możliwości, lepiej zrozumieć siebie, zbudować odporność na stres i nauczyć się słuchać głosu własnego serca – ten kurs jest właśnie dla was!Dzielny trzylatek Mój syn ma prawie trzy lata. Dziś wywrócił się na nierównych płytkach chodnikowych i sama poczułam jakbym uderzyła o ziemię. Zanim do niego podbiegłam ktoś zdążył go podnieść i już płakał. Mój sposób na uspokojenie go to rozmowa o tym co czuje. Ja: Zęby masz całe? Syn:Tak (płacząc). Ja: Bardzo boli? Syn: Potakuje, ale już nie płacze. Wzięłam go na ręce i poszliśmy dalej. Za chwilę powiedział z zadowoleniem pokazując na swoją buzię: Nie ruszają się! Moje zęby, nie ruszają się. Bardzo rzadko płacze, może to dlatego, że traktuję jego problemy poważnie i nigdy z moich ust nie usłyszał: Nie płacz maleństwo! Mama TrzylatkaRóżne sposoby na różne rodzaje płaczu Moje 4-miesięczne Maleństwo jest „wielkim przytulaskiem”. W zależności od powodu płaczu mamy z mężem różne sposoby… Pierwszym jest włączenie ulubionej muzyki naszego maluszka (szeroki repertuar)i tańce (tzn. bardziej kołysanie) na rękach w pozycji pionowej i wtulanie się w mamę lub tatę 🙂 TO RACZEJ ZAWSZE SIĘ SPRAWDZA! Być może dlatego, że w brzuszku śpiewała i tańczyła razem z mamą 🙂 Kiedy już to nie działa, to tata wkracza do akcji i robiąc śmieszne miny oraz wydając specyficzne odgłosy, zawsze rozweseli buźkę naszej córeczki i ukoi jej płacz. Kiedy Malutka popłakuje sobie do snu – rewelacyjny i niezastąpiony staje się pluszowy przyjaciel piesio, który pilnuje jej w łóżeczku od pierwszych dni życia. Ważne, aby był przytulony do buźki (między uszkiem a szyjką). Polecamy:-) Sprawdzone przez mamę i córcię AnastazjęMój synek niedługo skończy pierwszy roczek, poznaliśmy się już na tyle, że rozumiem sposób jego płaczu, a ma jego wiele odmian i na każdą działa inna pieszczotka. Gdy upadnie, przytnie paluszek, bądź w inny sposób dopadnie go „brutalność” odkrywania świata – pomaga przytulenie i uważne wysłuchanie skarg. Absolutnie nie wolno się śmiać i lekceważyć problemu. Na smuteczek ze zmęczenia pomaga ciepłe mleczko i noszenie na „małpkę” przy nuconej cicho kołysance. Na nudę pomaga zwariowany taniec, albo głośny śmiech – wiadomo, udziela się;) Płacz jeden, znaczeń wiele i tak naprawdę na wszystkie pomaga dużo cierpliwości, miłości i ciepła. Bo maluszki nie radzą sobie jeszcze z emocjami i trzeba je pocieszyć, pokazać, że nie są same, mają na kogo liczyć. I choć czasem ciężko ukoić wrzask, trzeba pamiętać, że to nie jest robione nam na złość, tylko tak już jest, że dzieci płaczą bo wszystko jest nowe i dopiero uczą się innych reakcji. Ktoś powiedział kiedyś, że płacz dziecka jest wołaniem o pomoc. I my rodzice a zwlaszcza mamy – cieple, kochające mamy- pomagajmy jak tylko możemy. Ula z Kacperkiem praca nagrodzonaCiasne otulenie i szum wody Ja zawsze zaczynałam od przytulania i całowania, bliski kontakt bardzo pomaga uspokoić moje płaczące maleństwo. Mojej córeczce poczucie bezpieczeństwa przywracało owinięcie w kocyk bądż rożek. Nosiłam tak owinięte niemowlę do chwili gdy się uspokoiło i zasnęło. Póżniej kładłam ją na boku w łóżeczku nie rozwijając kocyka. Także rytmiczne, jednostajne ruchy uspokajały moją pociechę. Można ją było kołysać w ramionach, w nosidełku, pomocne bywało jeżdżenie w wózku. Gładzenie i masowanie brzuszka lub plecków potrafiło uspokoić smyka. Interesujący widok sprawia że córcia przynajmniej na jakiś czas zapomina o płaczu. Intensywne barwy zabawek, przesuwających się i ciche rytmiczne dźwięki potrafią zafascynować moją pociechę. Nietypowy sposób ale często skutkujący to bierzemy szkraba do łazienki, trzymamy go na rękach i odkręcamy kran. Ważne żeby zatkać odpływ w umywalce. Przytulamy i przysuwamy malęństwo blisko chlupiącej wody, to często uspakaja. AnnaKodeks postępowania cywilnego po… japońsku Moj mąż zaczyna w swoim ojczystym jezyku (japońskim) czytać na glos kodeks postępowania cywilnego i wtedy nasza 4 miesięczna córeczka przestaje płakać, wpatruje się w tatusia, a po chwili pięknie zasypia. Iwona Odkurzacz – uspokajacz Jestem mamą czteroletniego chłopca i dziewięciomiesięcznej dziewczynki. Synek płacze (i płakał) znacznie mniej od córeczki, wystarczy przytulenie do mamy czy taty i już jest dobrze. Za to moja córeczka jest bardziej wymagająca, często nawet noszenie na rękach nie wystarcza. Natomiast niezawodnym sposobem, aby przestała płakać jest odkurzacz. Mała, jak tylko usłyszy dźwięk pracującego odkurzacza uspokaja się natychmiast i staje się pogodna. Często zdarza się, że zasypia przy włączonym odkurzaczu, jak przy kołysance. Odkryłam to przypadkiem, ale metoda jest skuteczna w każdej „płaczącej” sytuacji. Polecam! EdytaSuszarka – rzecz przydatna Jako przyszli, niedoświadczeni jeszcze rodzice, zaopatrzyliśmy się w cały arsenał sprzętów, które być może pozwolą nam przetrwać w pierwszych tygodniach życia naszego maleństwa. Począwszy od wózka, przez huśtawkę, leżaczek, chustę tkaną do noszenia dzieci, na kołysankach skończywszy… Nigdy jednak nie zgadlibyśmy co stanie się najważniejszym przedmiotem w naszym domu w pierwszych tygodniach, ba, a nawet miesiącach życia naszego dziecka. Uzbrojeni po zęby próbowaliśmy wszystkiego po kolei kiedy przewinięty i nakarmiony maluszek płakał rzewnie pomimo prób noszenia, tulenia, kołysania i śpiewania. W czasie jednego z pierwszych ataków kolki, kiedy bezradni nie wiedzieliśmy jak mu pomóc i płakaliśmy razem z nim, z pomocą przyszłam nam moja mama. Poradziła, abyśmy nagrzewali brzuszek maluszka strumieniem ciepłego powietrza z… suszarki do włosów. To okazało się strzałem w dziesiątkę! Jednak nie dlatego, że nagrzewanie brzuszka zadziałało. Nie zdążyliśmy nawet nakierować go w stronę synka… Wystarczył sam dźwięk. Zdziwieni włączaliśmy i wyłączaliśmy suszarkę słysząc na zmianę hałas suszarki i płacz maluszka. Przez kolejne tygodnie nie rozstawaliśmy się z nią nawet na krok, leżała tuż przy wspólnym łóżku, a my po omacku szukaliśmy włącznika w środku nocy. Nawet w odwiedziny do teściów w pierwszej kolejności do torby wpakowaliśmy suszarkę 😉 Choć moje dziecko ma już 6 miesięcy i płacze naprawdę rzadko, to suszarka służy nam dobrze gdy rozdrażniony i zmęczony nie może zasnąć ani ssąc pierś, ani kołysząc się w ramionach rodziców. Czemu działa tak dobrze? Nie wiem… Przypuszczam, że w brzuszku u mamy, tak blisko jej bijącego serca, musi być naprawdę głośno, a monotonny szum suszarki przywołuje w pamięci dziecka te bezpieczne chwile… Choć teraz wiem już, że nie jest to żaden nowy, ani specjalny sposób oraz że bardzo wiele dzieci uspokaja się przy dźwięku odkurzacza lub okapu kuchennego nasz synek nie daje się oszukać. Tylko TA suszarka jest tą jedyną i odpowiednią. Taki już jest wybredny 😉 Szkoda tylko, że w instrukcji obsługi nie piszą nic o jej magicznym zastosowaniu w stosunku do niemowląt. Aleksandra praca nagrodzona Moje dziecko nazywa się Tosia i ma już prawie roczek. Gdy była malutka dużo płakała, ponieważ doskwierały jej niedobre kolki. Na bóle brzuszka wtedy działała tylko jedna rzecz. Nie były to kropelki, nie był to masaż, nie było to bujanie. Tosia uspokajała się jedynie przy szumie suszarki, której strumień ciepła kierowaliśmy na jej brzuszek. Później wystarczało zawiesić suszarkę na ścianie w pobliżu łóżeczka i tak suszarka potrafiła chodzić godzinę. Teraz kiedy Tosia płacze za dnia, wówczas całuję ją po policzkach, ocieram łezki, głaszcze po pleckach, trzymam na rękach, stukam w jej garnek – instrument czy łyżeczką o szklankę. Gdy Tosia płacze wieczorem, to biorę ją na ręcę i idziemy do okna. Pokazuję jej samochody jadące do centrum na imprezę i wracające z centrum, by położyć się spać. A potem kołyszę ją śpiewając wymyślone piosenki, których tempo samo mi się narzuca, a słowa też same ze mnie wychodzą. Takie to są nasze sposoby, o których – wierzę – sama Tosia mi szepnęła do ucha. ZuzannaW naszym przypadku najlepiej płacz dziecka koiła, suszarka do włosow 😉 włączałam na chwilkę i szum suszarki usypiał od razu malutką. AnnaPłacz mojej córki najlepiej koi masaż brzuszka – lekko masuję jej brzuszek, przykładam do brzuszka ciepłe pieluszki (nagrzane żelazkiem(,na koniec włączam suszarkę z ciepłym powietrzem i po chwili przy szumie z suszarki córka uspokaja się i zasypia. IwonaGdy mój synek był malutki i nie pomagało noszenie go na rękach a wiedziałam, że jest nakarmiony i ma suchą pieluszkę, kładłam na jego brzuszek pieluszkę i ogrzewałam go suszarką (średnim strumieniem ciepła). Ciepło i szum suszarki momentalnie uspokajało mojego synka, a teraz gdy ma już kilka lat wystarczy przytulić go do siebie i spokojnym głosem go uspokajać. IwonaWarszawskie korki Sposób nie jest mój, tylko mojego męża, ale podsłuchałam i mnie zachwycił. Wcześniej nie wiedziałam, co mój mąż robi, żeby malutki się uspokoił, wiedziałam tylko, że idzie z małym do pokoju i… uspokaja skutecznie. Ale ostatnio miałam okazję być w pobliżu i usłyszałam jak mój mąż swoim spokojnym, ciepłym głosem robi naszemu dziecku mini-wykład z… korków w Warszawie! Pokazuje mu jadące za oknem auta, których Leon i tak pewnie nie widzi i opowiada, opowiada, opowiada 🙂 A to skąd jadą, a to dokąd, a i ile się stoi w korku z Tarchomina, a ile na Bielany 🙂 Mały po takiej opowieści wtula się w tatę i tak sobie stoją – facet z bobaskiem na rękach. Mnie wzrusza, no ale wiadomo, moi są 😉 Zresztą jak się noszą w chuście to też jest rozmowa – właściwie to zastanawiam się, czy mąż nie minął się z powołaniem: powinien zostać komentatorem sportowym, bo opisać to, co się dzieje potrafi idealnie. Dodam tylko, że ja nie potrafię aż tak dobrze dziecka uspokoić. Mama Leona praca nagrodzonaGrzechotki uspokajacze Płacz naszej Dianki koi gdy gramy jej wtedy na marakasach z owocu tykwy przywiezionych z Costa Rica. Przestaje płakać i słucha oraz patrzy na ten instrument. Gdy byłam chora i musiałam godzinę zostać sama w domu z Dianą leżąc w łóżku i nie mogąc jej wziąć, ponieważ miałam wysoką gorączkę a ona płakała to tylko ten instrument mnie ratował. W domu nazywamy go „Grzechotki uspokajacze”. AnnaNa płacz – Bandyta:) Moje maleństwo nsjszybciej się uspokaja gdy puszczam muzykę z filmu Bandyta. Nie ukrywam, iż sama bardzo ją lubię i często słuchałam podczas ciąży, a także później. AnnaTetrowa pieluszka Mam roczną córeczkę Zuzię. Jak niemowlę była dzieckiem, które dość często płakało. Próbowaliśmy wszystkiego: lulanie w wózku, noszenie na rękach, kołysanie… I nic. Znajoma poleciła mi skropić czysta pieluszkę tetrową kilkoma kroplami mleka mamy i podać dziecku, żeby się do niej przytuliło. Faktycznie, pomogło! Dziś Zuza jest już dużą dziewczyną i kiedy płacze ze złości, po prostu podchodzę z nią do lustra i pokazuje jak wygląda rozzłoszczona. I mała szybko zaczyna się śmiać z samej siebie. A na dziecięce smuteczki mamy Misia Gryfka i cieplutki, domowy kocyk, który pomaga w każdym kłopocie 🙂 OlaNie uciszajmy za wszelką cenę Nie ważne jak gwałtowny lub niespodziewany jest ten płacz, a czasem tylko małe kwilenie lub pojękiwanie małego człowieka, zawsze pomaga dotyk, głos i bliskość rodzica. Jest coś uniwersalnie pierwotnego w tym, że ciepło naszych dłoni, zapach, spokojny ton i czułe szeptanki niemal natychmiast uspokajają płaczące maleństwo. Wystarczy zrozumieć, że ono nie robi nam na złość, lecz płacze, bo to jedna z niewielu dostępnych niemowleciu form komunikacji. Bo za gorąco, za ciasno, niewygodnie lub po prostu coś je wystraszyło. Przytulenie maleństwa, noszenie go na rękach by utulić jego smutki, nucenie mu, to sposoby, które budują w maluszku zaufanie do rodziców, pewność, że zawsze ktoś przy nim będzie. Dlatego nosimy, śpimy, tulimy i rozmawiamy, a częściej niż płacz słychać w naszym domu radosny gulgot niemowlaka i chichot przedszkolaka. Są dzieci o pogodnym usposobieniu, które nawet po szczepieniu płaczą tylko chwilę. Są też takie, które swoją płaczliwością i marudzeniem mogą przyprawić niejednego rodzica o poważne frustracje. Odnoszę czasem wrażenie, że niektórzy rodzice panicznie boją się płaczu dziecka i postępują z nim tak, by za wszelką cenę tego ewentualnego płaczu uniknąć. Prowadzi to do wielu absurdalnych sytuacji i często … właśnie płaczu zagubionego w tym wszystkim dziecka. A przecież to my, rodzice, jesteśmy dla małego człowieka lekiem na całe zło, nasza uwaga, słowa, czułość 🙂 Uwolnienie przez dziecko emocji płaczem spełnia też dobrą funkcję i pomaga mu rozpoznawać swoje odczucia. Bliskie jest mi myslenie, że nie trzeba tłumić płaczu starszaka, że trzeba pozwolić na smutek, jak i na radość, a jednocześnie mądrze przy nim być w trakcie przeżywania tych stanów. Oczywiście, moment, kiedy trzeba interweniować i pocieszać, a kiedy wystarczy po prostu przytulić lub pogłaskać, zależy od rodzica i jego świadomego rozeznania się w sytuacji. MajaZawsze razem Pytanie wydawać się może i łatwe, ale nie w naszym przypadku. Dlaczego? Ponieważ nasz 7 miesięczny synek prawie w ogóle nie płacze 🙂 Niemożliwe? A jednak! Naszą metodą jest bliskość i miłość, a przede wszystkim cierpliwość i chęć zrozumienia dziecka, a to nie takie proste. Oczywiście zdarzają się nam chwile kryzysowe, albo kiedy przegapimy moment jak nasz szkrab chce już spać. Wtedy może nawet i wpaść w histerię. Co robimy? Najpierw przytulamy, tulimy przez parę minut albo śpiewamy mu do uszka jego ulubiona kołysankę. To zazwyczaj pomaga. I nie ma tu znaczenia czy jest to mama czy tata (obydwoje pracujemy w domu, dlatego naszego dziecko nie wie co to brak jednego z rodziców…to naprawdę niesamowite szczęście dla każdego z nas). Czasami umiem pomóc tylko ja, a czasami tylko tata. Są oczywiście sytuacje takie jak ząbkowanie, wtedy leży wtulony w jedno z nas i tak próbuje spać. A co takiego robimy, że nasz syn po prostu nie płacze? Jesteśmy zawsze przy nim (tylko jak śpi w ciągu dnia to jest sam), wkładamy dużo serca w zabawę z nim, w jego rozwój, nosimy chłopaka w chuście, karmimy metodą BLW (baby-led-weaning), staramy się nie kłócić (dziecko potrafi wyczuć najmniejsze spięcie pomiędzy rodzicami), odczytujemy sygnały które nam daje (naprawdę można się tego nauczyć!), a co najważniejsze – szanujemy go… Sami byśmy nie zauważyli braku płaczu. Dopiero po 3 dniowym pobycie u rodziny ktoś nagle powiedział: „czegoś mi tu brakuje…tylko nie wiem czego”. Po tygodniu dostaliśmy telefon od tej samej osoby: „Wiecie co? już wiem, czego mi brakowało! Płaczu! płaczu Waszego dziecka..jak Wy to robicie?” … My je po prostu kochamy 🙂 MariaCo najlepiej koi płacz Mojego dziecka? Odpowiedź jest prosta … ja 🙂 Od chwili kiedy po raz pierwszy wzięłam moje maleństwo na ręce od razu przytuliłam go do siebie, tak żeby słyszał bicie mojego serca i wiedział kto go trzyma. Synek nie płakał. Niestety w szpitalu procedury i procedury, musieli mi go zabrać na mierzenie, ważenie itp. Na szczęście trwało to krótko i znowu byliśmy razem 🙂 Od tamtej pory jesteśmy prawie jedno 🙂 To znaczy ta
zabierz dziecko na zewnątrz i nakarm później., jeśli matka jest zestresowana lub przygnębiona, drugi członek rodziny lub opiekun może nosić dziecko, dopóki mama się nie zrelaksuje, ponieważ dzieci często wyczuwają emocje. Znajdź spokojne i ciemne pomieszczenie do karmienia lub obszar, aby zmniejszyć rozproszenie uwagi.
Dzieci płaczące i krzyczące w miejscach publicznych bywają irytujące dla otoczenia. Szybko przekłada się to na stres rodziców, którzy nie mogą sobie poradzić z dzieckiem. Składający się z czterech kroków trik pomoże szybko uspokoić płaczące dziecko. Dziecko płacze, krzyczy i rzuca się na podłogę Taka sytuacja zdarzyła się pewnie przynajmniej raz również w Waszym życiu? Gdy dziecko płacze i krzyczy w miejscu publicznym, szybko zostajemy wystawieni na osąd otoczenia. A ten bywa miażdzący. Nieznani nam dotychczas ludzie w mgnieniu oka wiedzą, jakimi jesteśmy rodzicami i próbują rozwiązać problem za nas. W tej sytuacji zestresowani chwytamy się różnych możliwości, o czym świadczą chociażby wypowiedzi instamam na naszym profilu na Instagramie. Pomysły na wybrnięcie z trudnej sytuacji są różne: od wezwania pomocy w postaci taty dziecka, przez odwrócenie uwagi malca, a na braku reakcji na furię dziecka kończąc. Zabieram dziecko w miejsce gdzie moge z nim bez widzów porozmawiać i pomoc uspokoić Daje dziecko tatusiowi bo przy nim jest zawsze grzeczne ? W miarę możliwości nie reaguje, ewentualnie zbieram córkę, żeby z nią porozmawiać gdzieś w mniej “zaludnionym” miejscu, albo zagadujemy ją, żeby zapomniała o swoim szale… Jeśli oczywiście ktoś obcy nam się nie wtrąca… ? Nie reaguje pilnuje tylko żeby sobie czegoś przy okazji nie zrobiła. Zależy z jakiego powodu, jak wymuszony to nic idę a ono płaczę aż się uspokoi. Obecnie moje dzieci mają 10 i 7 lat i dało to efekt Zależy od powodu . Albo ignoruje albo wynoszę . Jak to rozpacz bo coś mu się stało to przytulam i całuje odchodząc w ustronne miejsce . Jeśli otoczenie jest bezpieczne tzn brak kantów, gałęzi, przepaści ?to czekam…wzywam pomoc (męża). Teraz jest łatwiej bo jest starsza i dużo da się tez jej wyjaśnić! Ale jak miała 2 latka to był ogień ? Kilkoro rodziców dystansuje się od problemu, co też jest jakimś rozwiązaniem ? Krzyczę ze zaraz zawołam jego matkę i udaje ze to nie moje ?? Udaje, że to nie moje ????????????? Jak uspokoić płaczące dziecko? Pomoże Wam ten trik! Dlaczego dziecko płacze? Otóż zdarza się, że tego nie wie nawet ono samo. A przynajmniej nie potrafi jeszcze nazwać swoich uczuć. Maluch może rzucić się z krzykiem na podłogę, gdy nie radzi sobie z własną złością lub nie potrafi inaczej odpowiedzieć np. na odpowiedź odmowną rodzica. Na nic zdadzą się intelektualne wywody, które mają na celu przybliżenie malcowi powodów naszej decyzji. Nie pomoże też zakrycie dziecku ust, co zdarza się niektórym rodzicom. Ale nie oznacza to również, że powinniśmy ulegać pod presją zachowania dziecka i komentujących go przypadkowych gapiów. Dr. Wendela Whitcomb Marsh opracowała sposób, który pomoże uspokoić płaczące i krzyczące dziecko. Jest bardzo prosty i składa się z czterech kroków. Krok 1: STOP Zatrzymaj się i skup swoją uwagę na dziecku. Jest rozemocjonowane? Smutne? A może po prostu głodne lub coś je boli? Krok 2: Zejdź do poziomu dziecka Patrzenie na dziecko z góry nie jest najlepszym pomysłem. Schyl się do jego poziomu i spójrz malcowi w oczy. To pozwoli mu poczuć się pewniej. Ty natomiast szybciej ocenisz sytuację. Krok 3: Csiiii Uśmiechnij się, mów powoli i przyciszonym głosem. Możesz nawet szeptać – wówczas dziecko skupi się na wsłuchiwaniu w Twój głos. Krok 4: Zaśpiewaj lub zanuć! Najlepiej taką melodię, która uspokaja Twoje dziecko. To może być kołysanka, ale też jakakolwiek inna spokojna melodia. Te cztery kroki można zastosować wszędzie, ale chcąc uspokoić dziecko, które płacze i krzyczy w miejscu publicznym, najlepiej odseparować je od stresującej sytuacji. Jeśli jest to niemożliwe, przytul dziecko tak, by Twoje usta znalazły się przy jego uchu i śpiewaj szeptem. I nie przejmuj się tym, co pomyślą inni. Twój dobry kontakt z dzieckiem jest ważniejszy od natychmiastowego uciszenia płaczącego malca. Sprawdź też: 5 trudnych prawd o odpieluszkowaniu, które powinniście znać, zanim zaczniecie naukę korzystania z nocnika Prosty przepis na udany związek? Te 8 cech wyróżnia szczęśliwe małżeństwa!
1uMSDi. w7ugvu26y3.pages.dev/20w7ugvu26y3.pages.dev/177w7ugvu26y3.pages.dev/6w7ugvu26y3.pages.dev/323w7ugvu26y3.pages.dev/302w7ugvu26y3.pages.dev/240w7ugvu26y3.pages.dev/177
dziecko płacze gdy nie jest na rękach